04 maja, 2014

18. Czasy się zmieniają

Poniedziałek
7. października

Lisanna siedziała w autobusie czytając jakąś książkę, w sumie prawie nikogo nie było. Wracała ze szkoły muzycznej, tak jak w każdy poniedziałek. Pojazd zatrzymał się na kolejnym przystanku, gdzie wsiadło kilka osób. Ona nawet nie podniosła głowy, żeby to sprawdzić, póki nie usłyszała głosu obok siebie.
- Czy mogę tutaj usiąść? - Przed nią stał wysoki blondyn, wpatrujący się w nią niebieskimi oczami. Na jego przystojnej twarzy gościł szczery uśmiech. W końcu otrząsnęła się odpowiadając znajomemu. Była to dość dziwna prośba, ponieważ większość miejsc dookoła niej - było pustych.
- Tak pewnie. - Oznajmiła zamykając książkę i przesuwając się do siedzenia przy szybie. Nie lubiła tak niezręcznej ciszy, jaka panowała między nimi. Nabrała powietrza do ust, żeby coś powiedzieć, jednak Sting ją wyprzedził.
- Skąd wracasz? - Zapytał zaciekawiony widząc futerał ze skrzypcami obok jej nogi. Czyżby panna Strauss również interesowała się muzyką?
- Em...ze szkoły muzycznej. Mam zajęcia w poniedziałki i czwartki. - Odparła z uśmiechem. - A jak tam wasz zespół?
- Spoko, chcemy wystąpić na najbliższym festiwalu. Naprawdę chodzisz do szkoły muzycznej? Bo wiesz...ja też się zapisałem niedawno. 
- To super. A w jakie dni chodzisz? - Mira już wyznawałby to jako przeznaczenie.
- Poniedziałki i teraz czwartki. - Odparł poprawiając kaptur bluzy.
- Więc będziemy chodzić razem. - Uśmiechnęła się ciepło.
- Jakaś znajoma twarz, cieszę się że spędzimy razem trochę czasu. - Wyznał posyłając jej słodki uśmiech, podczas gdy na policzkach Strauss pojawiły się rumieńce. W sumie podobało jej się to, że spędzą razem więcej czasu.

•  •  •

Ostatnie spojrzenie w lustro. Tak, ten wyraz twarzy był o wiele lepszy. W końcu mogła sobie spojrzeć w twarz i nie widzieć zapuchniętych od płaczu powiek, czerwonego nosa, bladych policzków. Jeszcze niedawno skołtunione i matowe włosy teraz błyszczącą długą falą opadały na jej ramiona. Granatowa sukienka była jak druga skóra. Przyglądała się sobie z lekceważącym wyrazem twarzy i niebezpiecznym uśmieszkiem, którego nie potrafiła się pozbyć. Dlaczego właściwie płakała? Coś się stało? Nie potrafiła sobie przypomnieć. Cały czas miała wrażenie, że w jej życiu czegoś brakuje, ale nie potrafiła się skupić i pomyśleć co to. Za każdym razem gdy próbowała się za coś wziąć, ktoś musiał jej w tym przeszkodzić.
Wtedy przed oczyma stanęła jej twarz Graya, którego objechała z tego powodu. Zaśmiała się cicho, a po chwili nie mogą opanować głośnego śmiechu. W tym momencie zadzwoniła jej komórka. Dziewczyna nie patrząc na ekran narzuciła na siebie futerkową kurteczkę i rozchichotana wymknęła się z mieszkania. Przed drzwiami już czekała na nią Minerva. Miała na sobie sukienkę w kolorze morza i futrzaną etolę.
Szybko. – Stwierdziła, witając ją uśmiechem podobnym do tego, który miała Juvia. – Stało się coś zabawnego? – Spytała, biorąc dziewczynę pod rękę.
No można to tak nazwać. – Wykrztusiła rozweselona Lockser i w skrócie opowiedziała dziewczynie, co się stało w szkole. – Żałuj, że go nie widziałaś, miał tak zabawny wyraz twarzy! Jakbym naprawdę zrobiła mu przykrość! –Roześmiała się. – Jakby w ogóle wiedział jak się czuję. Phi! Myśli, że może wszystko, bo moja matka kazała mu mnie pilnować.
Zawsze taki był. – Skwitowała czarnowłosa, sięgając do torebki. – Chcesz cukierka?
Juvia spojrzała na nią z uniesioną brwią, a gdy Minerwa uśmiechnęła się, szybko wyciągnęła rękę.
Głupio pytasz. Wiesz, że kocham słodycze.


•  •  •

Już jestem! – Zawołała, zapalając przy okazji światło w holu. W domu panowała cisza, tylko z górnego piętra było słychać przytłumione dźwięki muzyki. Yukino powiesiła kurtkę na wieszaku, buty położyła na szafce i skierowała się w stronę pokoju siostry. Stojąc już pod drzwiami, rozpoznała melodię.
Angel, wchodzę! – Powiedziała, jednocześnie pukając i otwierając drzwi. Głos Taki delikatnie unosił się po pokoju.
"We can’t forget
The lives that were lost along the way
And then you realise that wherever you go
There you are..." 
Angel? – Białowłosa leżała skulona na łóżku, przytulając dużego misia. – Coś się stało?
- Yuki-chan? – Długowłosa podniosła się i spojrzała na młodszą siostrę.
- Angel, co się stało? – Yukino przytuliła siostrę i podała jej chusteczki.
- Najpierw dobra czy zła wiadomość? – Spytała starsza, ocierając oczy.
- Chyba wolę dobrą.
- Podpisałam kontrakt z wytwórnią i zespołem j-rockowym.
- Naprawdę? To fantastycznie! – Yukino naprawdę się ucieszyła. Choć zazdrościła trochę siostrze, była dumna z tego, że udało jej się spełnić marzenie.
- Yhm. Będę basistką i wokalistką razem z Midnightem.
- Z TYM Mignightem?
- Aha. – Angel delikatnie się uśmiechnęła. – Może… może to nawet dobrze…
- Co dobrze?
- Że Racer ze mną zerwał… - Długowłosa zaniosła się płaczem. Yukino przytuliła siostrę. Nie wiedziała jak ją pocieszyć, ponieważ nigdy sama nie była w takiej sytuacji. Angel znała się z Racerem bardzo długo i była z nim naprawdę zżyta. Może chłopak nie grzeszył urodą, ale był całkiem miły. Yukino naprawdę chciała ją pocieszyć. Jednak teraz jedyne, co mogła zrobić to być przy siostrze i o nic nie pytać.


•  •  •

Przepraszam, że cię tak wykorzystuję. – Levy westchnęła popijając sok pomarańczowy.
Nic nie szkodzi. Dopóki ojca nie ma, możesz tu spokojnie mieszkać. Potem jakoś się ogarnie. – Powiedział Hayato, czochrając młodszą siostrę po głowie.
Dzięki. – Uśmiechnęła się i wstawiła pustą szklankę do zmywarki. – Geez, nie potrafię się przyzwyczaić do twoich krótkich włosów. Wyglądasz teraz jak taki grzeczny studencik.
- Bo przecież nim jestem. – Młody McGarden zaśmiał się i puścił oko Levy. – Ty też kiedyś będziesz.
- Tak, na pewno pójdę w ślady mojego starszego braciszka, obiecującego biznesmena, imprezującego po nocach.
- Czasem trzeba. – Westchnął i wyjął z mikrofalówki paczkę popcornu. – To co, oglądamy to twoje anime? Mam tylko nadzieję, że to nie żadne yaoi, bo inaczej śpisz na balkonie.
Nie, tym razem się powstrzymałam. – Zaśmiała się niebieskowłosa, szturchając brata pod żebro i włączając telewizor. Potem położyła nogi na oparciu sofy, oparła się głową o jego ramię i zjadła garść popcornu. Znów czuła się, tak jak kiedyś, gdy jeszcze mieszkali razem, gdy ich rodzice, nie kłócili się ze sobą, gdy codziennie mogła porozmawiać z bratem, nie czując przy tym wyrzutów sumienia, gdy ojciec się nią interesował i matka się nie czepiała.
Czasy się zmieniają. – Szepnął Hayato, jakby czytając jej w myślach.
Niestety. – Odpowiedziała, również szeptem, mocniej wtulając się w starszego brata. Nawet nie pamiętała, kiedy zasnęła.


•  •  •


Wtorek
8. października

Dzisiaj ubrał się trochę inaczej, w końcu na rozmowę w sprawie własnej firmy musi jakoś wyglądać. Miał na sobie czarne rurki, szarą koszulę z podwiniętymi rękawami i czarną marynarkę, martensy odłożył na bok - w sumie i tak były do wyrzucenia, gdyż pewien niebieski kotek całe je odrapał i porozrywał - i wdział skórzane, sięgające do kostek trampki. Ostatnim ruchem zaczesał włosy w tył, odsłaniając całe czoło. Hana wróci dopiero wieczorem więc miał czas i mógł zabrać jej auto. Wziął kluczyki, ostatecznie postanawiając zostawić kota samego. Wyszedł z domu napinając wszystkie mięśnie. Jedne co go martwiło to to, że wciąż był głodny a wolał uważać, żeby znowu czegoś nie zwrócić. Naprawdę wolałby się nie skompromitować. 


Dragneel siadł na skórzanym krześle, opierając ręce o stalowy stół. 
- Czy mogę zobaczyć dokumenty potwierdzające przynależność firmy? - Zapytał mężczyzna, na co chłopak wyjął owe akta, kładąc na przeciw mężczyzny.
- Tutaj są. Red Dragon od dwóch miesięcy jest moją własnością, jednak Igneel nie raczył mi o tym powiedzieć. Tak czy tak chciałbym poznać obecną sytuację, czym muszę się zająć i mogę zacząć nawet od jutra. - Podobało mu się to wszystko, od zawsze interesował go biznes, a teraz miał szansę być na szczycie. Już nie będzie zależny od tego skurwysyna, będzie mógł go wykopać i zapewnić sobie i Hanie jeszcze lepsze warunki.
- Dobrze. Jest pan tego pewien? To duża odpowiedzialność.
- Dam sobie ze wszystkim radę. - Zapewnił znów zaczesując włosy do tyłu.
- Jest jeden jedyny problem. Firma przez te dwa miesiące narobiła sobie długów i kilka razy prawie została wykupiona. 
- Ile wynosi dług? - A jednak nie będzie tak łatwo jak mogło się wydawać.
- Próbowaliśmy to spłacić, więc zostało jeszcze osiemnaście tysięcy. Czy szkoła nie będzie robić panu problemów?
- Liceum to prosta rzecz, nie ma pan się czego bać. Do kiedy mam spłacić długi? 
- Miesiąc.
- Do tej pory nie możemy działać?
- Możemy, jednak wykupywanie firm i współprowadzenie ich to doskonała, ale trudna praca. I naprawdę dobrze płatna.
- Do końca miesiąca zdobędę osiemnaście tysięcy. No cóż, pozostaje mi podziękować za informacje i liczę na owocną współpracę, panie Tachi.
- Postaram się pracować jak najlepiej, panie Dragneel.
Uścisnęli swoje dłonie, po czym Natsu ruszył w stronę samochodu. Wygląda na to, że ten miesiąc będzie naprawdę ciężki. Jego zdrowie i psychika na tym ucierpią, ale bardziej musi skupić się na tym jak zdobyć osiemnaście tysięcy. Nie może póki co nic wspomnieć Hanie, a tym bardziej nie może dowiedzieć się o tym Ayato. Natychmiast by go zabił. Wsiadł do pojazdu, kładąc dłonie na kierownicy. Przymrużył powieki, wlepiając wzrok w obandażowaną rękę. 
- Dlaczego mnie to nie cieszy? - Zapytał sam siebie. Mimo tak pozytywnej sytuacji nie potrafił się uśmiechnąć, zapomniał jak to jest od kilku lat. Ani jeden uśmiech nie był jego prawdziwym. Jak on wyglądał? Jak uśmiechał się kiedyś? Spojrzał w lusterko, widząc ciemno-zielone tęczówki. To naprawdę były jego oczy? Dawniej uśmiechał się niemal zawsze, a teraz potrafi jedynie tworzyć iluzję, głupie złudzenie, że wciąż na czymś mu zależy. Przekręcił kluczyk w stacyjce, słysząc charakterystyczne charczenie silnika. Nacisnął pedał gazu, ruszając do wyznaczonego celu. 
Jednak raz uśmiechnął się szczerze, może nie tak jak dawniej, ale był to jego uśmiech. Zrobił coś czego sam po sobie nigdy się nie spodziewał. 
Chowając swoją twarz z uśmiechem powiedział dziękuję.



- Została jeszcze godzina, więc nie opłaca mi się iść. - Stwierdził wysiadając z środku transportu. Schował auto w garażu, wyciągając klucze z kieszeni. Włożył kluczyk do zamka, jednak kiedy chciał go przekręcić, drzwi same się otworzyły. Zdziwiony zastanawiał co się stało, kiedy sobie to uświadomił zacisnął mocniej powieki, wchodząc do domu. Spokojnym krokiem wszedł do kuchni widząc Hanę stojącą przy garach. 
- Cześć skarbie. Wróciliśmy trochę wcześniej. - Oznajmiła z uśmiechem, odwracając się w stronę syna. Na widok eleganckiego ubioru różowowłosego, dosłownie opadła jej szczęka. - Poczekaj tak. - Rozkazała biegnąc do swojego pokoju, po czym wróciła z aparatem w ręce. Chłopak tylko poczuł jak flesz go oślepia, a jego postać zostaje uwieczniona na zdjęciu. Przetarł oczy, widząc przed sobą migające światełka. 
- Po co to zrobiłaś? - Zapytał czochrając swoje włosy, które wróciły do swojego codziennego stanu. Wyjął z lodówki sok, upijając kilka łyków.
- Bo wyglądasz jak Igneel. - Na dźwięk tych słów pozbył się napoju ze swoich ust, wypluwając go na szafkę. Zszokowanym wzrokiem zmierzył różowowłosą.
- Że co? Nie wyglądam jak on! Ja! - Próbował na szybko wymyślić jakiś argument. - Mam różowe, krótkie włosy! Znaczy już dłuższe, ale krótsze niż on.
Już jakieś dwa miesiące temu miał podciąć grzywkę i włosy, ale Hana za każdym razem znajdowała jakąś wymówkę. Przynajmniej jak związywał włosy, wyglądały tak jak kiedyś. Jedyne co mu przeszkadzało to grzywka i pojedyncze kosmyki, ale sam wolał nie zabierać się za fryzjerstwo. 
- Przecież nie są takie długie. Po co mam ci je obcinać? - Zapytała kładąc na stole talerz z obiadem dla syna. Sama wzięła do ręki porcję, siadając na przeciw Salamandra, który zdążył pozbyć się połowy obiadu. - Jesteś dość blady i chyba trochę schudłeś. Co się stało? 
- Nic ważnego, z resztą już jest lepiej. - Pocieszył ją kończąc obiad. Nic więcej nie mówiąc zniknął za drzwiami swojego pokoju. Ściągnął marynarkę, rzucając ją zwyczajnie na łóżko, po czym szybko przebrał się w dresowe spodnie i zwyczajną bokserkę. Siadł przed komputerem wpisując w wyszukiwarkę "OFERTY PRACY". Jak miał znaleźć pracę dla osoby, która niedawno skończyła osiemnaście lat, opuszcza non stop szkołę, pakuje się w kłopoty i ledwo zdaje z klasy do klasy? Kątem oka spojrzał na naszkicowany przez niego portret Igneela. Naprawdę aż tak bardzo go przypominał? Niepewnie rozpuścił włosy, podchodząc do lustra. Czuł jak końcówki włosów muskają jego łopatki. 
- Jak mam zarobić osiemnaście tysięcy w miesiąc?! - Zapytał wpatrując się w ekran monitora. - Bo po co mówić jedynemu synowi, że jak skończy osiemnaście lat to odziedziczy firmę? No po co? Jak go znajdę, to za siebie nie ręczę. - Warknął przeglądając wszelkie oferty, jednak żadna nie była obiecująca. Uderzył czołem o blat, do końca się załamując. 


•  •  •


- Cana! Cana, czy coś się stało? – Usłyszała, jak Gildarts puka do drzwi. Robił tak, odkąd tylko poprosiła go, by zwolnił ją wcześniej ze szkoły. Co półgodziny przychodził, pukał, pytał, a gdy nie odpowiadała, dawał jej spokój.
- Nic się nie stało, daj mi spokój! – Krzyknęła, wpychając sobie do ust łyżkę nutelli. Usłyszała, jak Clive schodzi po schodach i krząta się po kuchni. Jakiś czas później usłyszała czyjeś ciche pukanie do drzwi. Spojrzała na zegarek i zobaczyła, że przysnęła na dobre dwie godziny. Podniosła się z biurka i usłyszała, jak ktoś wchodzi do pokoju.
- Cana? Śpisz? – Usłyszała głos Natsu.
- Natsu? Co ty tutaj robisz? – Zapytała zdziwiona, przecierając zapuchnięte oczy.
- Twój tato po mnie zadzwonił. Powiedział, że masz jakiś problem i nie może się dodzwonić do Freeda i zadzwonił do mnie. Podejrzewa, że pokłóciłaś się z Laxusem i że złamał ci serce…czy coś w tym stylu.
- Jaki idiota. – Alberona opadła na łóżko, trzymając się za głowę.
- Zdarza się. To czego potrzebujesz na poprawę nastroju? Może szybki numerek? – Natsu nachylił się nad przyjaciółką, z zadziornym wzrokiem, a Cana zrzuciła go z łóżka.
- Ty głupi jesteś, czy tylko udajesz? Przecież ja mam całą listę czego potrzebuję. – Pokazała mu białą kartkę, leżącą na biurku. Dragneel wziął listę i zaczął czytać na głos.
- „1. Znaleźć idiotę, który zafunduje mi dzień w SPA – mało prawdopodobne, ale poszukać zawsze można.
2. Zmiana fryzury – szkoda włosów, po prostu je zwiążę.
3. Małe przemeblowanie w pokoju, trzeba powiesić te wszystkie cudne plakaty z BIG BANG
4. Kupić sobie coś fajnego i drogiego. Najlepiej stos mang.
5. Pobić GO przy najbliższej okazji z byle jakiego powodu.”
- Dopisz tam ten szybki numerek, to nie jest głupi pomysł.
- A może najpierw wezmę cię na piwo?
- Dobra. Najpierw alko potem sex. Trzymam cię za słowo.
- Jesteś tego pewna?
- No przecież wiem, że żartujesz. Przecież Lu by cię zabiła…Mnie zresztą też. – I nawet nie wypraszając różowowłosego, przebrała się, a potem razem z przyjacielem i uśmiechem na ustach wyszła z domu.


•  •  •

- Chcesz jeszcze jedno? – Bąknął Natsu, popijając piątego drinka.
- Chcę szkocką. – Odpowiedziała Alberona i po chwili już stała przed nią szklanka.
- To już możesz opowiadać co się stało.
- No bo ten idiota Hibiki… ech, to nawet nie było tego warte… pieprzyć go. – Jednym haustem wypiła połowę szklanki.
- No może lepiej nie, bo dzieci mogłyby mieć gówniany charakter.
- Masz rację.
- A walnęłaś go może?
- Nie…
- To znajdź moment i to zrób, zrobi ci się lepiej.
- A co u ciebieee?
- Nic ciekawego. Wczoraj dowiedziałem się, że odziedziczyłem firmę, ale mamy dług na 18 tysięcy i muszę znaleźć sobie pracę.
- Zatrudnij się jako striptizer!
- Jesteś drugą osobą, która mnie wiąże z tą pracą.
- A kto był pierwszy?
- Ojciec Lucy.
- Ma gościu gust. Myślisz że on…?
- Co?
- No, lubi chłopców?
- Cana, nie upiłaś się już może?
- Nie, nie, żartowałam. – Zaśmiała się głośno i skinęła na barmana, by jeszcze nalał jej alkoholu. - A co z Lucy?
- Nieźle, a czemu pytasz?
- A jak tam w sprawach łóżkowych? Bzzzzzzykaliście się już?
- Co? Cana, ty się już się serio upiłaś…
- Pewnie tak…Ezu, spać mi się chce, za dużo wrażeń, jak na jeden dzień.
- Chodźmy na górę, mają tam pokoje. – I nie czekając na odpowiedź, zataczając się lekko, pociągnął przyjaciółkę po schodach baru, na górne piętro.
- Ach, jak mięciutko~! – Westchnęła, rzucając się na białą, pachnącą proszkiem pościel. Luźna bluzka podwinęła się, ukazując jej płaski, opalony brzuch. Zamknęła oczy i uniosła się na fali kolorowych, pijanych półsnów, gdy poczuła na swojej twarzy ciepły oddech. Otworzyła oczy i zobaczyła nad swoją twarzą zielone tęczówki Dragneela.
- Natsu… - Warknęła, gdy ten zbliżył swoją twarz do jej. Jednak wtedy on nagle się odsunął i przykładając usta do jej szyi mocno dmuchnął, wywołując łaskotki u przyjaciółki.
- Co..? A..a…nie…Natsu, przestań! Aaaa…Natsuuuuu~!
Jednak chłopak ani nie myślał, by przestawać. Złapał jej ręce nad głową, a drugą dłonią zaczął łaskotać ją po brzuchu.
- Nie...! Natsu…Ach…Przestań…Natsuu~! – Dziewczyna wierzgała się, ale dopiero po pięciu minutach, udało jej się zrzucić z siebie przyjaciela. – Ciesz się, że jestem padnięta, bo inaczej bym ci oddała.
- Szkoda…myślałem, że jeśli wytrzeźwiałaś, to zawieziesz nas do domu.



S: Natsu popadła w depresję poprzez wiadomość, iż nie poradzi sobie z blogiem i nie jest samo wystarczalna, więc szlocha w kącie. Teraz jako, że muszę ją wspierać to tyle co miałem powiedzieć i idę ją pocieszać. Trzeba biedaczce okazać trochę miłości. 
A: Ekchem, ekchem~! Widzicie, co zrobiłyście? Tak wasza wina. Dobra, czas na krótkie wyjaśnienie. Jeśli chodzi o ostatnią moją "akcję" był to czysty trolling, spóźniony żart aprilisowy. Nie wiem, czy będą was obchodzić moje wyjaśnienia...
M: Pewnie nie, ale ciebie też to nie obchodzi, prawda?
A: ...ale, jako że tamten rozdział był planowany nieco wcześniej, chciałam wam zrobić psikusa, bo niestety w rzeczywistym świecie, nie udało mi się nabrać nikogo T^T *tak to jest z fanką czarnego, angielskiego humoru*. W każdym razie, chociaż naprawdę miałabym wiele, bardzo wiele powodów by odejść *nie, nie wymyślam*, to nie mogłabym zostawić Natsume samej. W końcu jest to nasz wspólny pomysł, obie się nad nim natrudziłyśmy i wielką szkodą byłoby zostawić ten światek. W dodatku, strasznie lubię pisać i bardzo mnie odpręża wkręcanie mojej części postaci w nowe kłopoty *tak, ta cała Gruvia, pseudo Laxahibicana czy GajeelxYukino, to moja wspaniała zasługa *taka skromna**. No, to co chciałam ogłosić, ogłosiłam, wytłumaczyć się, wytłumaczyłam. Adresu na skopanie tyłka nie podam, ale zawsze można poprosić Natsu o mój numer GG ;D No i fajnie wiedzieć, że jednak o mnie pamiętacie :DD A tu macie coś na rozweselenie ^.^ ~Buziaczki, An ♥

https://www.youtube.com/watch?v=YXCFsjJmlbw
~GAY LOVE...GAY!~*
nie, tu nie ma jajoi xD


https://www.youtube.com/watch?v=rFKIQyDSUco
~I'M BANANA!~
nawet jeśli nie oglądałyście Kurosza, to obejrzyjcie koniecznie ♥

13 komentarzy:

  1. Pierwsza! Ha! Rozdział jak zawsze pozytywny! ^^ Sting spotkał Lisanne? Taki szok? O.o Chyba nie chcesz ich shipować. Bo po pierwsze : Szkoda Sting'a. Po drugi : Dziwny Paring XD Po trzecie ; MOŻE WYJŚĆ Z TEGO CIEKAWA SYTUACJA :D. Natsu dostał firmę xD NO nie wierzę xD On ją szybciej rozwali niż długi finansowe XD. Cana się pokłóciła z Laxus'em? .o.O Kiedy? Czy ja ominęłam jakiś fragment? CZY JA COŚ NIE DOCZYTAŁAM? D: (Musisz mi na to odpowiedzieć xd). Strasznie się zdziwiłam jak Natsu do Cany wparował, ale od razu humor mi to poprawił. To co może mały numerek? Hahahha xD Świetne. Jest moc ! Jest moc ! Daje Piwko ! (Like). Tak, tak ! Cana masz jebnąć Hibiki'emu, a jak tego nie zrobisz, to ja za Ciebie to zrobię ! Natsu striptizer ! Przyszłabym! :D Racja ojciec Lucy był pierwszy ^^. Rozdział bardzo, bardzo pozytywny. Obczaiłam, że zawsze piszecie rozdziały jak są długie dnie wolne! ^^. Właściwie norma. Bo wtedy najwięcej czasu i nie trzeba sobie zawracać głowy naukę :P Ja to już mykam, bo do chemii muszę si uczyc XD. JEszcze raz rozdział ZAJEBISTY. Życzę zdrowia i weny, pozdrawiam! Ja ne!

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. No kurde ! Pierwsza byłam ale nieee musiałam popłakać sobię w kącie ,że mnie wykiwano! ;-; Ahh rozdział jak zwykle boski ale tak .. czekam kiedy gray zamrozi te złe uczucia Juvii i jej miłość do niego wyleje się z jej serca jak woda ..o kurde .. ale adekwatnie do ich mocy a anime *_* ! no nie ważne cieszę się ,że Cana już nie jest z Hibikim teraz czekam na Laxane ! I wiecie czego mi tu brakowało ? Chociaż jednego tekstu kogokolwiek kto by dobryzł Lu .. :D Hehehe wgl zajebioza i naaatsu ! już go sobie wyobraziłam w tym gajerku *_* ! dobra czmycham expić na aionie ! papatki i buziaki !

      Usuń
    2. I jeszcze przecież Sting i Lisanna ! w końcu na jakimś blogu będą razem ! W KOŃCU !!!

      Usuń
  3. ...
    Huh, chyba naprawdę dawno nie dostałaś! :-:
    Ty... Ty... Trollu. xD
    Jesteście wredne. OBYDWIE.
    I z tego powodu jestem z Was dumna. Widać, że płynie w Was moja krew~ A raczej we mnie Wasza, ale cii...
    Co do rozdziału... Był cudny~! Zresztą jak zawsze, no. Czego się po Was można spodziewać dziewczyny, hę? No właśnie, tego.
    'Jeśli to Yaoi, to śpisz na balkonie' ja to jednak mam zryte poczucie humoru. xD Ale czego się po mnie spodziewać, hę? ._.
    Dobra, nic więcej nie napiszę, no może oprócz dwóch rzeczy.
    Po pierwsze - akcja z Caną i Natsu była... Słodka~!
    Po drugie - coraz więcej paringów się szykuje~!
    I po trzecie (miało być dwa, wiem) - jeśli jeszcze raz taki kawał któraś z Was wywinie, to nie ręczę za siebie~!
    I po czwarte (już ostatnie) - ślę wenę~!

    OdpowiedzUsuń
  4. An! O matko, tak się cieszę!! Ale przesyłam kopniaka za ten żart!! :*
    Rozdział.... hmm.... dobra, jak zwykle WSPANIAŁY! :D Nic dodać, nic ująć, cud, miód, malina.
    A tak na koniec, to serio cieszę się, że z odejściem An to był tylko żart... No masz szczęście!! :D Życzę duuużo weny, kolejnych rozdziałów no i doskonałej współpracy!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja ci dam kuźwa trolling !!
    Teraz jeszcze bardziej mam ochotę ci nakopać An, w sumie to wam obu, jednakże dostajecie rozgrzeszenie za dodanie nowego rozdziału, który jak zwykle był cudowny *-*
    Proszę tylko bez żadnych podobnych akcji, bo moje serce może tego nie wytrzymać xd
    Sting spotkał Lisanne ... O MÓJ BOŻE ! BIEDNY STING !
    Proszę tylko, żeby nie skończyli jako para, szkoda Sting'a. Lisanna powinna skończyć jako stara panna z 4 kotami.
    Levy lubi yaoi. Mój człowiek <3
    Natsu musi uzbierać w miesiąc 18 tysięcy ?! Niezła sumka. Jak dla mnie wystarczy, że znowu przebierze się w garniak i jeżeli jego pracodawcą będzie kobieta robotę ma jak w banku :D
    Końcówka najlepsza ^-^
    Akcja z Natsu łaskoczącym Canę była taka ... słodka~!
    Pogadanki przy piwie zawsze spoko, ja jednak wolę tymbarka z żelkami *-* I obowiązkowo NUTELLA <3
    Punkt 5. z listy Cany powinien zostać wykonany jako pierwszy. Powinna przywalić Hibikiemu ! I to tak porządnie ! Z chęcią pomogę :)
    Bardzo spodobał mi się również punkt 4. listy Cany "Kupić sobie coś fajnego i drogiego. Najlepiej stos mang. Gdyby tylko było za co kupić ;-;
    Brak kasy jest taki bolesny ;CCC
    Życzę dużo weny, owocnej współpracy i jeszcze więcej weny~! PAPA :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejka jestem nową czytelniczką tego bloga. Kocham to opowiadanie jest świetne nie wie co napisać ale czeeeeeekam na następne rozdziały <3 Juz myślałam że Natsu naprawde bedzie sie chcial przesać z Caną ughh chyba bym go zatłukła że zrobił coś takiego Lu. Na szczęście o niczego nie doszło. :P Wgl wielki szok że Natsu ma firmę. Troche mnie smuci fakt jak on zarobi te 18 tysi.. ;( No nic czekam z niecierpliwościa na kolejne życzę meeeeega dużo weny i do następnego :)) <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AAA i zabiję cię An za ten trolling . ty na mózg upadłaś czy co?? masakraaa..

      Usuń
  7. Dużo się dzieje, nieźle się spisałyście z tym rozdziałem :D Śmiałam się, smutałam, w 100% wciągnęłam. I przyznam się, że pomimo mojej wymuszonej niestety przerwy z blogami, ten rozdział po cichu przeczytałam już wcześniej :D (nic nie poradzę, że tak wielbie to opowiadanie :P). Fajnie przeplatacie historię wszystkich, a to nie jest łatwe. I jak wy to robicie, że z każdym rozdziałem chcę więcej?
    Wasza fanka Yasha xD :*:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ah, zapomniałam dodać - właśnie przesłuchuje waszego soundtracku <3 I (jeśli oczywiście pozwolicie) mogę porwać do siebie nutę Beatlesów? (tak w ogóle to słyszałam, że właśnie przy piosence "Lucy in the Sky" Mashima wymyślił imię dla Heartfilii :) )

      Usuń
  8. Kiedy następny rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
  9. Chciałbym tak paring Cana i Natsu :3 Już na prawde myślałam ,że się prześpią:3 szkoda :/

    OdpowiedzUsuń