6. września 2013r.
Piątek
Siedziały w ławkach i gadały. Purehito miał jakąś sprawę i na zastępstwo mieli z Mavis.
- A macie już jakieś plany na przyszłość? - Spytała nauczycielka, dosiadając się do dziewczyn.
- Chciałabym mieć własną bibliotekę...- Rozmarzyła się Levy.
- Juvia jeszcze nie wie. Coś z projektowaniem może...
- A ty Cano? Gildarts wspominał, że chciałaś kiedyś zostać tancerką? - Vermilion zwróciła się do szatynki.
- Jak się tak dalej będzie szlajać, to zostanie raczej striptizerką. - Zaśmiał się Laxus siedzący na końcu klasy, jednak ucichł widząc wzrok Mavis.
- Laxus, tym razem ci odpuszczę, ale jeszcze jedna taka odzywka, a będziesz miał poważne problemy.
Cana ze smutkiem spojrzała na chłopaka. Teraz siedział do nich tyłem i widziała, że z czegoś się śmieje. I jeszcze wczoraj uznała, że może faktycznie ma problemy? Szybko pozbawił ją złudzeń. Zanim odwróciła wzrok, napotkała spojrzenie Frieda.
- Po skończeniu szkoły, chciałabym podróżować. Zawsze chciałam zwiedzić Paryż i na jakiś czas zamieszkać w Rumunii.
- Podróże dookoła świata? Gdy byłam młoda, też trochę podróżowałam...To były czasy... - Rozmarzyła się jasnowłosa.
- To ile ty masz lat? - Zdziwiły się uczennice. Mavis spojrzała na nie nieprzytomnie, jednak szybko się przebudziła.
- Ach, nie czepiajmy się szczegółów! - Uśmiechnęła się i tak jak zawsze zaczęła krążyć wesoło po klasie.
Cana pogrążyła się w cichej zadumie, jednak nie na długo. W pewnej chwili poczuła jak telefon w jej kieszeni wibruje. Wyciągnęła komórkę i przeczytała "PRZEPRASZAM ZA NIEGO. WCZORAJ MIAŁ NIEZŁĄ AWANTURĘ Z OJCEM". Spojrzała na Frieda i gdy znów napotkała jego pytający wzrok skinęła głową z uśmiechem. "NIC NIE SZKODZI" - odpisała. Widziała, jak chłopak przeczytał jej wiadomość. Po chwili przyszła do niej nowy sms: "A CO Z TOBĄ? JUŻ LEPIEJ?". Cana widząc to pytanie odpisała "TYLKO TROCHĘ". Fried był jedyną osobą z klasy, która wiedziała, co się stało. Nawet Erza, Gray, Lucy czy Natsu nie wiedzieli. Wszyscy myśleli, że jej matka po prostu zmarła. Tylko Justine wiedział, jak to wszystko się potoczyło. W końcu, był pierwszy na miejscu zdarzenia. Co nie było dla niego trudne, gdyż mieszkał naprzeciwko, przyjaźnił się z Alberoną od wczesnego dzieciństwa i miał nawet klucze do jej mieszkania. „ZOBACZYSZ, BĘDZIE LEPIEJ.” Gdy zobaczyła tę wiadomość, zachichotała. "NIE SĄDZĘ, ALE DZIĘKI". Gdy tylko wysłała wiadomość, zadzwonił dzwonek na przerwę.
• • •
Jellal siedział z Natsu na stołówce.
- No wiesz i w przyszły piątek gramy z.....
- A jak było na randce z Erzą? - Wyskoczył z pytaniem Natsu.
- Olała mnie. - Odpowiedział wzruszając ramionami, ale i lekko załamany.
- CO?! ERZA CIĘ OLAŁA?! - Wykrzyczał wstając z miejsca tak, że stołek się przewrócił.
- No...Spotkała się z jakimś innym gościem. - Odpowiedział patrząc na zdziwienie Dragneel.
- Nie... Nie... Nie ja nie wierzę...To jest Erza. Coś ty ćpał? Ona by cię nie zostawiła. Chłopie ona uważa cię za BOGA! – Przekonywał, trzymając się za głowę.
- No chyba nie za Boga skoro całowała się innym
- Co kurwa?! - Sam nie mógł uwierzyć w to co słyszy.
- No to, co słyszysz - Dodał już całkiem załamany Fernandes.
- Skoro tak stawiasz sprawę... Wiesz, że się z nią...Hmmm...Koleguję. Znajdź sobie inną.
- Co? Ale czemu...
- Daj mi skończyć. Jeśli jest tak jak mówisz, to, jeśli znajdziesz sobie inną, Erza się tym nie przejmie. W co szczerze nie wierzę. Jeśli to ja mam rację, Erza będzie zazdrosna. Pewnie będzie chodziła całe dnie załamana i w ogóle, a ja jako jeden z jej znajomych...To zauważę. I ci powiem. Kumasz?
- Wiesz... To nie jest taki głupi pomysł.
- No to git. Tylko wiesz... Lepiej nie szukaj dziewczyny na serio. Najlepiej wtajemnicz tą dziewczynę w cały plan, żeby potem nie było komplikacji.
- No to załatwione. - Chłopcy przybili sobie piątki i wstali. Jellal wyszedł ze stołówki, a Natsu dosiadł się do siedzących trochę dalej Lucy, Cany, Bisci, Miry i Lisanny.
- No...Gdzie Erza? - Zapytał zdejmując skórzaną kurtkę i podwijając rękawy bluzy.
- Właśnie czekamy na wiadomości o randce. - Chłopak słysząc to prychnął biorąc do ust gryz kanapki. Dziewczyny spojrzały na niego badawczym wzrokiem nie za bardzo wiedząc, o co mu chodzi - O idzie! - Do stołówki weszła Erza z niezbyt zadowoloną miną, wszystkie uczennice już podekscytowane czekały na wiadomości o spotkaniu. Scarlet usiadła cicho przy stole.
- No i jak było? - Dopytywała się Mira jako detektyw od spraw sercowych.
- Ech... Szkoda gadać. - Westchnęła smutno chowając twarz w dłoniach.
- No mów! Co się stało? Nie wypaliło, nie przyszedł?! Mów! - Wykrzykiwała Lucy, natomiast Natsu w przeciwieństwie do koleżanek siedział na boku jedząc kanapkę.
- W połowie randki zaczął się dziwnie zachowywać. - Oznajmiła.
- No, ale mów więcej! Pikantne szczegóły chcemy! - Niecierpliwiła Cana.
- No chyba sexu nie uprawiali, no chyba, że o czymś mi nie powiedział. - Zażartował Dragneel.
- Natsu cicho! - Wykrzyczały równocześnie, różowowłosy jedynie zaśmiał się cicho i wstał zarzucając plecak na ramię poszedł zagrać z chłopakami.
- Dobra idę, bo mnie tu nie chcą, zobaczymy się później Lucy. - Powiedział klepiąc dziewczynę w ramię, na co reszta dziewczyn zachichotała.
- A my?! - Oburzyła się Mira.
- Ta z wami też...Ale nie zdziwcie się jakby uprawiali sex na pierwszej randce - zażartował.
- Natsu… - skarciła go Heartfilia.
- A ty byś to zrobił na pierwszej randce? - Zapytała się Alberona.
- No oczywiście, jak masz ochotę to możemy iść szybko na numerek do łazienki. - Oznajmił, na co dziewczyny spojrzały na niego zdziwione, jedynie Cana zaśmiała się. - Żartuję, dobra lecę.
Po tych słowach wyszedł ze stołówki zakładając zarzucając kurtkę przez ramię.
- Ale jak dziwnie?
- No byliśmy w takiej restauracji i spotkałam mojego kuzyna, więc poszłam się z nim przywitać, a jak wróciłam to on stał się taki...Zgorzkniały. - Opowiedziała Erza, sama nie wiedząc, o co chodzi.
- Ej a co byście powiedziały o imprezie karaoke? - Zapytała Lucy z gwiazdkami w oczach, chcąc zmienić temat.
- Chętnie. - Odpowiedziała z uśmiechem Mira, więc było wiadome, że i Lisanna przyjdzie.
- Przydałaby się jakaś rozrywka po tej nieudanej randce. - Oznajmiła Erza.
- Ja może przyjdę. - Powiedziała Cana, a Bisca stwierdziła że nie przegapi takiej okazji. Dziewczyny w końcu zebrały się i poszły do klasy, gdzie siedziała większość uczniów. Nawet Lucy zdziwiło, że Natsu siedzi i powtarza wiadomości z historii. Jako pogodzenie się z Grayem, postanowiła zaproponować mu, aby też przyszedł, mimo iż to on powinien ją przeprosić.
- Hej Gray, chcesz iść z nami na imprezę karaoke? - Wyprzedziła ją Scarlet. Fullbuster przez chwilę się poważnie zastanawiał, ale po błaganiach Miry zgodził się.
- Mogę iść, powinno być fajnie. - Oznajmił z lekkim uśmiechem.
- Ej Natsu ty też chcesz iść na imprezę? - Zapytała Lucy kiedy chłopak podszedł do nich - Chociaż nie za bardzo wiem jak to będzie z wejściówkami, mogą być drogie… - Myślała na głos. Gray widząc dawnego przyjaciela blisko siebie nie był z tego zadowolony, ale starał się nic już mu nie mówić zwłaszcza po ostatniej kłótni z Heartfilią. Wolał nie pogarszać sytuacji.
- Lucy...Nie przejmuj się wejściówkami, wszystko załatwię. - Zapewnił blondynkę Dragneel uśmiechając się, na co kąciki jej ust też uniosły się delikatnie ku górze. Wszystko było fajnie, wesoło, gdyby nie to że jedna rzecz zirytowała czarnowłosego.
- Nie przechwalaj się... - Powiedział zgorzkniale Gray na co uśmiech różowowłosego znikł.
- O co ci znowu chodzi? Po prostu mówię, że wszystko załatwię...
- No tak jak ma się bogatego tatusia to wydaje się pieniądze na co się chce, i co myślisz, że dzięki temu jesteś jakiś fajny? - Natsu zacisnął dłonie w pięści.
- Ej skoro mam tak dużo kasy jak myślisz, to weź mi załatw towar u tych swoich kolegów, na pewno mi starczy i to na najlepszy. Tylko sam wszystkiego nie wyćpaj jak będziesz mi dowozić...
- Ty gnoju! Sądzisz, że to zabawne?
- A co nie chcesz zarobić? A nie, ty teraz pomagasz tym wszystkim ćpunom, to może mi pomożesz zanim się wciągnę, a może będziesz tak dobry i oduczysz mnie palenia.
- Ja w przeciwieństwie do ciebie nie psuje sobie zdrowia, ale powiedz jak to jest mieć ful kasy i kupować, co się chce. Kurcze może powiem mojej mamie, żeby sobie znalazła kogoś lepszego od taty, a on sobie może wyjechać. Pewnie twoja mamusia ma jeszcze innych po boku...
- Kurwa mać! Co żeś powiedział sukinsynu?! - Dragneel złapał Graya za koszulkę i podniósł do góry - Zamknij mordę jeśli nie wiesz co tak naprawdę się dzieje!
- I co się denerwujesz? Jesteś tylko rozpuszczonym dzieciakiem!
- Morda w kubeł!
- Sam się kurwa zamknij! Proszę bardzo załatwię ci towar i gówno mnie obchodzi co się z tobą stanie, jak dla mnie to możesz umrzeć, nie potrzeba na tym świecie frajerów którzy zostawiają swoich przyjaciół przy pierwszej lepszej okazji! - Różowowłosy uderzył go pięścią w twarz na co ten zatoczył się w tył sam chcąc uderzyć chłopaka, ale poczuł jak ktoś trzyma go uniemożliwiając to. Trzymał go Cobra, a Dragneela powstrzymywał od bójki Sting.
- Nawet nie wiesz ile bym czasem dał żeby umrzeć!
- Natsu uspokój się! Gray ty też! - Krzyknęła Lucy, ale to do nich nie dotarło.
- Droga wolna! I tak nie jesteś nic wart!
- Powiedz to o sobie pierdolony ćpunie! - Poczuł silny cios na policzku, tak że jego głowa odwróciła się w bok, kątem oka zobaczył zdenerwowaną Lucy, która wymierzyła mu cios otwartą dłonią. Wszyscy stanęli przerażeni, myśląc, że chłopak zaraz uderzy dziewczynę. Gray także wyrwał się z uścisku Cobry.
- Lucy odsuń się, bo uderzy i ciebie, jest do tego zdolny. - Oznajmił Fullbuster, ale dziewczyna odepchnęła go od siebie, ze szklącymi się od łez oczami. Natsu rozluźnił pięści.
- Przepraszam - Wyszeptał idąc powoli przed siebie. Blondynka pobiegła za nim i zanim chłopak wyszedł z klasy przytuliła się do jego pleców z łzami w oczach. Osoby w sali przyglądały się wszystkiemu w ciszy, nie wiedząc jak na to wszystko zareagować.
- Nie przepraszaj Natsu. Każdego ponoszą emocje. - Lucy odsunęła się i spojrzała na Graya. - Każdego ponoszą emocje i wtedy na światło dzienne wychodzą słowa, które nigdy nie powinny mieć miejsca. Człowiek mówi coś, czego nawet nie miał na myśli. Jednak to słowa nie czyny potrafią dogłębnie zranić człowieka. A inne, nawet wypowiedziane w najlepszej wierze, nie zawsze potrafią zagoić rany, które powstały. Jednak bez względu na wszystko to uczucia liczą się najbardziej. Wierzę, że obaj nie mieliście na myśli, tego, co obaj powiedzieliście.
Chwilę w klasie panowała cisza. Natsu oniemiały wpatrywał się w blondynkę, a w głowie huczały mu słowa, które wcześniejszego wieczoru powiedziała mu Hana, a Lucy nieświadomie je powtórzyła:
"Kłótnie to słowa wypowiedziane w nadmiarze emocji, które czasem nie powinny ujrzeć światła dziennego, ale istnieją słowa, które potrafią wszystko naprawić. Lecz bez względu na wszystko to uczucia liczą się najbardziej, po prostu przeproś. Nie ważne, kto zaczął."
W tym momencie Lucy nie wytrzymała, odwróciła się na pięcie i pobiegła w stronę drzwi.
- Lucy! - Erza chciała rzucić się za przyjaciółką, jednak nagle znieruchomiała. Zobaczyła jak Dragneel łapie blondynkę za nadgarstek, przyciąga do siebie i przytula.
- Przepraszam. - Powiedział Natsu, w tym samym momencie, co Gray. Spojrzeli na siebie, a Lucy i Erza zobaczyły w ich oczach, jak nawiązała się między nimi cienka nić porozumienia.
- To nie pogniewacie się, jeśli załatwię te wejściówki? Mam kilku znajomych, którzy pracują w tym klubie, w którym to będzie. Mogę załatwić je taniej.
- Dobrze. Dziękuję Natsu. - Lucy otarła łzy i uśmiechnęła się. Ten odwzajemnił gest.
- To, kto jeszcze? Płacę za wszystkie wejściówki.
- Skoro Lucy idzie, ja też. - Uśmiechnęła się Erza. - Oczywiście, jeśli nie macie nic przeciwko temu.
- Jasne. Gray, ty też idziesz?
Chłopak wzruszył ramionami, ale też się uśmiechnął.
- Mogę iść.
- W takim razie my też! - Krzyknęły równocześnie Mira, Lisanna i Bisca. - Sting, idziesz z nami?
- Jeśli mogę...
- A co z Caną i resztą?
- Polecę zapytać! - Lucy szybko wybiegła z klasy. Chwilę później była już z powrotem. - Cana powiedziała, że chce iść, oprócz tego Levy i Juvia, choć ona jeszcze nie wie czy da radę się wyrobić, ale nie chciała powiedzieć, dlaczego. A chłopcy z klubu koszykówki, powiedzieli, że też będą i mają załatwione już wejściówki, łącznie z twoją Natsu.
- Okej. Czyli dziewięć wejściówek. Załatwione. - Oznajmił z uśmiechem, nie rozumiał tego do końca ale odkąd pojawiła się Lucy jego więź z dawnymi przyjaciółmi na nowo się odradza, a on na powrót potrafi się uśmiechnąć, nie czuje już tej samotności, wręcz przeciwnie, czuje przyjemne ciepło świadomości, że jest komuś potrzebny. Rozbrzmiał głośny dzwonek oznaczający rozpoczęcie lekcji, więc uczniowie usadowili się na swoich miejscach.
- Dzień dobry dzieci. - Powitał ich nauczyciel wchodząc do klasy, po czym siadł przy biurku, rozejrzał się po pomieszczeniu i tym razem nikogo nie brakowało - O Natsu widzę, że dzisiaj jesteś. Słyszałem, że wczoraj coś się stało i byłeś u higienistki. Dzisiaj napiszesz kartkówkę...
- Jasne, spoko. - Odparł biorąc kartkę i długopis, po czym usiadł w pierwszej ławce, co jeszcze bardziej zdziwiło Makarova.
- Źle się czujesz? Może znowu musisz iść do higienistki...
- Co? Nie, dobrze się czuję. Nie na darmo się uczyłem. - Powiedział czekając aż nauczyciel podyktuje mu zagadnienia do kartkówki, ten nie mogąc ze zdziwienia już nic więcej powiedzieć podał pytania, a chłopak szybko odpowiadał. Po 10 minutach oddał kartkę.
- Stój, sprawdzę to teraz. - Oznajmił, więc Dragneel przystanął opierając się o ławkę, zaczesał włosy do tyłu, które i tak po paru sekundach wróciły do swojego poprzedniego stanu. Nauczyciel z niedowierzaniem sprawdzał klasówkę chłopaka, który tylko rozglądał się dookoła, to poprawiając bluzę, to włosy, nie mając, co ze sobą zrobić.
- I jak? - Zapytał.
- No... Hmm... Wychodzi na to, że pięć. - Wydukał Dreyar.
- No i git. - Odpowiedział zadowolony siadając do ławki.
- Rozumiem, że w końcu postanowiłeś wziąć się za siebie
- Nie liczyłbym na cud, ale będę się starał... - Powiedział cicho opierając się o blat ławki. Praktycznie każdy był zdziwiony tak pozytywną oceną różowowłosego, w końcu od kilku lat może i dostawał taką, ale naprawdę rzadko. Później Makarov podał oceny reszty uczniów Lucy dostała 4+, Erza 5, Gray 4, Mira i Lisanna 5, Sting 4, Elfman 3... Czyli innymi słowy mówiąc kartkówka wypadła bardzo dobrze, skoro nie było żadnej jedynki ani dwójki. W końcu zadzwonił dzwonek i wszyscy wybiegli z klasy na boisko.
- No Natsu gratuluję! - Powiedziała uśmiechnięta Erza.
- Dzięki... - Odpowiedział niepewnie - Dzisiaj jest ta impreza?
- Hmmm...Tak - odpowiedziała Lucy. Wszyscy, którzy wybierali się na imprezę siedli na trybunach omawiając i ekscytując się dzisiejszym wydarzeniem. Dziewczyny omawiały jak się ubiorą, jakie zrobią fryzury i tak dalej.
- A Natsu to jak z tymi wejściówkami? - Zapytała Mira.
- Ta, bądźcie cicho to zadzwonię...Jeśli odbiorą to będzie fajnie, albo jeśli będą rozumieć co do nich mówię. - Oznajmił wybierając numer z komórki. Po chwili czekając na sygnał wszyscy wpatrywali się w niego w ciszy.
- Halo..
- Hideki? Tutaj Natsu...
- Jaki Natsu?
- Dragneel
- Nie kojarzę....
- Ja pierd...Salamander, teraz kojarzysz?
- A Natsu! Niema stary! Co się stało, załatwić ci coś?
- Właściwie to tak, dziewięć wejściówek na dzisiejszą imprezę
- Dajesz trudną robotę, prawie wszystkie wyprzedane...
- Powiedz, że zapłacę podwójnie...
- Postaram się przekonać, ale ostatnio coś ci nie ufają. Nadal wisisz im kasę.
- Powiedz, że oddam dzisiaj jak tam przyjdę...
- Może być problem, policzyli ci odsetki...
- Co kurwa policzyli?! Ja im zaraz tak dowalę że będą liczyć zęby z asfaltu. Ech...Ile tam tego naliczyli?
- No nie wiem, z 5000?
- Chyba ich popierdoliło, nie mam tyle...kur...dobra coś wymyślę, załatw te wejściówki.
- Spoko, ale ja bym na twoim miejscu uważał. Wiesz, jacy są, bądź ostrożny żeby to tobie nie powybijali zębów...Nie rób więcej z nimi interesów...
- To nie był interes, chyba zapomnieli ile razy ja im załatwiałem dragi lub coś innego.
- Ale dla nich się to nie liczy.
- Sam się nie raz prawie wpakowałem w kłopoty, dobra załatw te wejściówki i tyle.
- Dobra, to cześć.
- Nara. - Po tych słowach rozłączyli się, a wszyscy ze zdziwieniem wpatrywali się a Natsu, który był i tak nieźle zdenerwowany, zacisnął dłonie w pięści a na jego czole pojawiła się pulsująca żyłka - Kurwa mać! - Krzyknął kopiąc w siedzenie tak mocno, że odpadło oparcie ze sporym hukiem. Lucy podeszła do niego łapiąc za ramię.
- Natsu spokojnie, co się stało? - Zapytała zmartwiona.
- Nic. Załatwiłem te wejściówki. - Oznajmił rozluźniając uścisk pięści.
- Jakie interesy? Wplątałeś się w coś? - Zadawała kolejne pytania.
- Nie, nie... Spokojnie, poradzę sobie. - Zapewnił ją przecierając twarz dłonią.
- Lucy, Erza!
- Levy, co się stało? - Gdy Lucy i Erza zobaczyły minę Levy, trochę się przeraziły.
- Cana i Laxus się pobili! Cana chwilowo jest u higienistki, a Laxus wylądował u Mavis na dywaniku.
- ŻE CO?! - Chłopcy słysząc to, aż zerwali się z miejsc.
- Co z Caną?
- Nic, takiego, jest tylko trochę poobijana. Gorzej z Laxusem. - Zachichotała McGarden.
- Uuuu... Wiem, co gościu przechodzi. - Zaśmiał się Natsu.
- Co, ty też od niej oberwałeś? - Spytał go Sting.
- Ażeby raz... Za każdym razem nie mogłem chodzić przez kilka dni. W końcu to Cana.
- Tak to prawda. Widziałam Laxusa. Jego twarz była nieźle poharatana.
- A co się stało? - Spytała przytomnie Lucy.
- Noo...Siedzieliśmy normalnie na stołówce. Cana siedziała z nami i gadałyśmy na temat tej imprezy karaoke. Wtedy obok przechodził Laxus i zaczął jej docinać, jak zwykle. Cana się jakoś nie przejęła, dopóki nie powiedział... Jakoś tak: "Ej skoro z niej jest taka niezła dziwka, myślicie, że jej matka, też będzie taka? W końcu, dzieci najlepsze cechy dziedziczą po rodzicach." Cana nieźle się wkurzyła i powiedziała, że jeśli tak, to ona już przynajmniej wie, skąd on ma takie zamiłowanie do dziwek. To on jej odpowiedział, że gdyby on miał takie dziecko, to by się chyba po jego narodzeniu powiesił. Potem akcja rozegrała się błyskawicznie. Can rzuciła się na niego, a że ten się nie spodziewał od razu wylądował na podłodze. Nauczyciele nie mogli jej od niego odciągnąć, dopiero Friedowi udało się ją odciągnąć i zaprowadzić do pielęgniarki. Ale nawet Laxus był nieźle zdziwiony, przecież nigdy się tak nie zachowywała... W dodatku, Cana się przy tym wszystkim popłakała.
- CANA SIĘ POPŁAKAŁA? - Natsu usiadł z wrażenia. Lucy i Erza popatrzyły na siebie z niedowierzaniem.
- No jakby ktoś mi wyjechał z takim tekstem... Szczególnie, że jej mama przecież nie żyje... - Szepnęła Lucy.
- Ale właściwie tylko my przecież o tym wiemy, taki Laxus na przykład nie... To może, dlatego tak zareagowała. - Zastanawiała się Mira.
- A właściwie, ktoś wie, jak zmarła jej mama? - Zapytała Lisanna.
Wszyscy ucichli, niektórzy tylko pokręcili głowami.
- Cana nie chciała o tym nigdy mówić. Z tego, co wiem, wie tylko, Fried, ale on też nie powie, bo go oto prosiła. Wiem, że coś się stało po jej powrocie, z tej wycieczki po pierwszym semestrze zeszłego roku. Fried mieszka na przeciwko niej i podobno słyszał jak Cana wołała o pomoc, więc wie, co tam się zdarzyło. - Powiedziała Erza.
- Ale właśnie wracam od higienistki i Cana powiedziała, że jeśli jej nie załatwisz tej wejściówki na dziś wieczór, Natsu, to masz przejebane.
- Aua... Dobrze, że już to załatwiłem.
• • •
Doszli już do miejsca gdzie był klub, jedyne, czego im brakowało to wejściówki. Natsu, co chwila spoglądał na zegarek w komórce czekając na znajomego, który miał mu załatwić bilety. Kiedy po raz dziesiąty zerkał na godzinę, w tym samym czasie zadzwonił telefon.
- Halo?
- Spójrz w prawo. - Chłopak tak zrobił i zobaczył stojącego tam Hidekiego. - Chodź tu.
- Dobra. – Powiedział Dragneel rozłączając się. - Poczekajcie chwilę, idę po wejściówki.
- Okej. - Odpowiedziała Lucy przerywając sobie na sekundę rozmowę z koleżankami. Różowowłosy podbiegł do znajomego i podając mu wyznaczoną sumę dostał umówione dziewięć wejściówek.
- Dzięki. - Powiedział chcąc już odejść.
- Daj te wejściówki przyjaciołom i przyjdź, chcą z tobą pogadać. - Powiadomił różowowłosego, który szybko dał znajomym bilety.
- Idźcie później przyjdę. - Oznajmił nie wiedząc, czego ma się tam spodziewać. Znaczy chwilowo tak czy tak musieli stać w kolejce. Lucy zerkała co chwilę jak Natsu stoi ze swoim kolegą, a po chwili podeszło do nich kilku facetów.
- Mam złe przeczucia... - Zaczęła Erza także ich obserwując. Nagle jeden z nich zaczął popychać Dragneela, było słychać niewyraźne słowa kłótni. Jeden z nich uderzył go pięścią w twarz tak, że chłopak uderzył o stojącą za nim ścianę. Po czym złapał go za bluzkę i podniósł do góry.
- Natsu! - Krzyknęła Lucy, ale nim zdążyła wyjść, Gray przeskoczył barierkę i wymierzył cios jednemu z przeciwników, który puścił różowowłosego przez co chłopak upadł na ziemię. Widząc, że Salamander nie jest sam wycofali się, natomiast Fullbuster pomógł wstać dawnemu przyjacielowi.
- W coś ty się wplątał? - Zapytał udając że go to nie obchodzi.
- W nic. Czemu mi pomogłeś? Mówiłeś, że mogę umrzeć...
- To była kłótnia... Ja... Nie miałem tego na myśli. - Powiedział odwracając się na pięcie i idąc w stronę przyjaciół, na twarzy Natsu pojawił się delikatny uśmiech. Natsu podbiegł do przyjaciół, Lucy od razu podeszła do niego zmartwiona.
- Wszystko dobrze? - Zapytała.
- Tak, o wchodzimy! - Wykrzyczał szczęśliwy. Dali wejściówki i wkroczyli do klubu.
• • •
- Dzięki Cana, z tobą przynajmniej można pogadać, a tego dziś potrzebowałam. – Westchnęła z ulgą Lili, siedząc z Alberoną przy barze. Popiła jakiś sok. – Jak mam okres, robię się strasznie marudna, a przecież z czteroletnim dzieckiem nie porozmawiam o tym, jakie mam problemy. Ale teraz twoja kolej, o jesteś taka poobijana? I lepiej mi powiedz, bo nie puszczę cię, dopóki mi nie powiesz, a obie dobrze wiemy, że chcesz iść na tę imprezę karaoke.
Cana popiła swojego drinka, zastanawiając się, czy powiedzieć koleżance prawdę czy też nie. Ale skoro Lili wiedziała o jej matce, czemu miałaby jej nie powiedzieć o tym?
- Pobiłam się z Laxusem. – Powiedziała po dłuższej chwili. Jasnowłosa koleżanka zakrztusiła się swoim napojem.
- Że co? Ale jak to?
- Normalnie. Zaczęło się jeszcze na pierwszej lekcji. Mieliśmy zastępstwo z dyrektorką. Dosiadła się do nas i zapytała czy mamy już jakieś plany na przyszłość. No i wiesz, zaczęłyśmy sobie gadać. Levy mówiła coś o własnej bibliotece, Juvia o projektowaniu. Ja jak byłam mała chciałam zostać tancerką. Wiesz, salsa, tango i te sprawy. I Mavis zapytała, czy dalej o tym myślę. Wtedy wtrącił się Laxus i powiedział, że jak tak dalej będę się szlajać, to szybciej zostanę striptizerką. – Mina Lili stężała. – Dyrka się na niego wkurzyła i opieprzyła. I miałam spokój, tak gdzieś do lunchu. Siedziałyśmy z Levy w stołówce i gadałyśmy na temat tej imprezy karaoke. I jak szanowny „Pan Dreyar” przechodził obok nas, nie mógł się powstrzymać od komentarza, że jeśli jestem taką dziwką, ciekawy jest czy moja matka też jest taka. I jeszcze coś o tym, że przecież najlepsze cechy dzieci dziedziczą po rodzicach. – Tancerka z hukiem odłożyła w połowie pełną szklankę. – Ja się już nie mogłam powstrzymać i powiedziałam, że jeśli tak, to już wiem, skąd ma to zamiłowanie do dziwek. A on na to, że gdyby miał taką córkę, to by się już dawno powiesił.
Lili zerwała się ze stołka, wywracając przy tym swój napój.
- Co on kurwa pieprzy?! Jak go dorwę, to się chłopak nie pozbiera, nawet jeśli to będzie kosztem mojej pracy!
Cana zachichotała i ściągnęła przyjaciółkę, powrotem na krzesło.
- Uspokój się, to nie będzie konieczne. Ej ty! Jeszcze jedno mojito dla mnie i weź ten burdel posprzątaj! – Zawołała do młodego, lecz, nieco zaniedbanego barmana. – Jeszcze nie skończyłam. Po tym jak to powiedział, nerwy mi puściły i spuściłam mu porządne lanie. Dopiero Fried… Znasz Frieda, prawda? To mój sąsiad i dobry znajomy Laxusa. No, dopiero Fried mnie od niego odciągnął. Moje siniaki, w porównaniu, z jego twarzą, to nic. – Jednym łykiem wypiła całego drinka i zarzuciła sobie torbę na ramię. – Dobra, ja lecę, impreza sama się nie rozkręci.
- No dobra. Pa! – Lili pomachała wychodzącej koleżance.
Cana zaś zadowolona, wyciągnęła telefon i wybrała numer Lucy, zderzając się w drzwiach z jakimś wysokim gościem. Dziewczyna wyszła z baru i Lili widziała, jak Alberona stoi przed budynkiem i próbuje się połączyć z przyjaciółką. Gość natomiast podszedł do baru, zdjął kaptur, ukazując opatrzoną różnymi opatrunkami twarz.
- O, cześć Lili!
Dziewczyna słysząc znajomy głos odwróciła głowę. Gdy zobaczyła Dreyara, uśmiechnęła się i powiedziała słodkim tonem:
- Cześć Laxus! Ojej, co się stało? Czyżby pobiła cię jakaś striptizerka?
Chłopak spojrzał na nią wkurzony.
- Co już ci wszystko wypaplała, co?
- Nie, sama musiałam z niej to wyciągać, bo nie chciała powiedzieć. – Wycedziła zimnym tonem tancerka, wpatrując się w Dreyara ostrym wzrokiem, dopóki nie odwrócił wzroku. – Co ona ci takiego zrobiła, że tak jej dokuczasz?
- Bo to tylko rozpuszczona lala, która myśli, że jeśli jej tatuś pracuje w szkole i ma szczęśliwą rodzinkę, to wszystko jej wolno.
Lili wybuchła śmiechem, ale wcale nie wesołym.
- Wiesz, co Laxus, ty to jednak głupi jesteś. Oceniasz ludzi tylko po tym, co widzisz. Ojciec pracujący w szkole, chichotanie z koleżankami na przerwach i już ci się wydaje, że to dziwka i bogowie wiedzą, co jeszcze. A ja ci tylko powiem, że ta dziewczyna przeszła więcej od ciebie, szlaja się po barach próbując uciec przed przeszłością, a z ojcem nie może się dogadać, bo zrobił się nadopiekuńczy po śmierci jej matki. A ty się rzucasz, że ojciec cię zostawił i mieszkasz z dziadkiem, który nie dość, że dba o twoje wykształcenie i płaci za ciebie, to jeszcze nie wtrąca się w twoje życie, jeśli tego nie chcesz!
Przez chwilę chłopak siedział cicho. Potem podniósł się i spytał:
- Jest jeszcze?
- Nie. Szef wyszedł jak tu przyszłam.
- Dzięki. – Powiedział cicho i wyszedł z baru. Wieczór był ciemny, na niebie nie świeciła żadna gwiazda, nawet księżyc był ukryty za ciemną chmurą. Niedaleko na przystanku, zobaczył czekającą na autobus Canę. Przez chwilę stał niezdecydowany, czy podejść do dziewczyny czy po prostu odjechać swoim samochodem. W końcu ruszył w stronę swojego jeepa. Gdy był ze dwa metry od samochodu usłyszał zduszony krzyk. Odwrócił się i pędem pobiegł w stronę przystanku.
N: Hentai! Hentai! Natsu i Lucy Hentai!
S: A ta znowu na blogu pisze +18...zboczeniec...
M: A zamknijcie się oboje, pojeby do kwadratu... -.-' gdzie ja żyję...
S: Mnie nie wyzywaj od pojebów to one nimi są.
M: Jakie one?! Weź mi tu An nie wyzywaj bo zaraz ci wpier....
S: O jezu wielka obrona, a tak to to FUUJ!
M: Spieprzaj na Saharę, w końcu muszę bronić własnej osoby ^^
N: Ludzie ja tu jestem sama!
M: Bo doprowadziłaś An do depresji!
N: Nie czepiajmy się szczegółów... Dostałyśmy internet na godzinę u kuzynki i dodałyśmy wcześniejszy rozdział, ale od dziś już go mamy. A jeśli chodzi o +18 to na moim blogu rzecz jasna...
M: A ja też ogłoszenia ode mnie, bo An chora leży i płacze... >.< Na bloga doda się następny rozdział, ale jeszcze nie wiadomo co dalej, bo jakoś nagle malało z małej już ilości (17) członków spadło do 15 a Natsu jeszcze śmieje się z An. Dlatego An zaczęła się zastanawiać nad zawieszeniem. Ale tak na serio.
N: Miłego czytania. A co do An GOMENASAI!
A: Powiedziałabym ci coś, ale się powstrzymam ;-;
Pierwsza ! :D
OdpowiedzUsuńBuahahah, dawno mnie tu nie było T.T
Ale wróciłam w całej okazałości !! xd
Notka genialna *.* Wciąga ...cholernie
Jedyne na co będę teraz narzekać to to,
że jest za mało NaLu.
Ale wam ufam ^.^
Pozdrawiam i już nie mogę się doczekać ! :3
Znowu pierwsza i znowu dosyć pozno, ale nie aż tak xd. Dobra. Zawiodłam się na Laxusie, bo zamiast ja pieknie przeprosic to ucieka. Ale może zamieni sie w bohatera i ją uratuje? :3 I gdzie moja randka Erzy i Jellarda? Ja tak na to czekałam a wy ją tak omijacie ;-;
OdpowiedzUsuńS: Gomen za nią dziś ma zły chumor bo była na pobieraniu krwi. Nie wiedziałam ze az tak mozna bać się igieł o.O
Oj cicho, ale była taka duza i ostra.... Ale nw. I kłotnia Greya i Natsu. Natsu wiedział, ze cpa. I grey nie wie co sie dzieje u Natsu, a mowi, ze rozpieszczony. I głupi Laxus, zawiodłam się na nim -,-
S: Już to mówiłaś.
Ale idiota! Uuu~ i sory ze tu ale +18 na blogu NatsuSalamander *-* Kooocham...
S: A ty mowisz, ze to ja zboczona jeste.
Nie jestem, aleeee, NaLu♥ Ciekawe która dziewczyna bedzie udawała dziewczyne Jellard'a. Hmmm... Może dacie...Kórde nie mam pomysłu, kto bym mógł jeszcze pasować do niego prócz Erzy. Pomyslę jeszcze nad tym w nocy podzczas gdy bede probowala zasnąć.
S: A myślałam,ze masz lepsze myśli na noc. Buahahaha...
Zamknąć się. Dobra na koniec chcę przeprosic za mnie i moje nieogarniete komentarze, pełne błedów oraz życzyć duuużo weny :3
Bye, Mei(którea boi sie igieł xd) oraz Sherry!~
Buuuuu~ jednak druga. Załamka ;-;
UsuńMuahahahah :D
UsuńWoooooo :O
OdpowiedzUsuńNa początku jarałam się kłótnią Graya i Natsu (choć ten tekst ze śmiercią ciut dla mnie przesadny, ale nadrobiło się to późniejszą akcją ratunkową gołodupca :D), ale to co Cana zrobiła z Laxusem... !!!! <3 :D Uwielbiam was za to! :D
No i w co teraz się Natsu wpakował :C
Eh... Nie no, brak mi słów po tym rozdziale, ale patologii co raz więcej - a Yasha to lubi :D No i momencik NaLu też był, normalnie wszystko czego moja mała duszyczka potrzebuje do szczęścia xDDD Z każdym rozdziałem robi się co raz ciekawiej choć wydawało mi się to wręcz niemożliwe... Ten blog stał się jednym z moich ulubionych <3 I mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się niebawem :*
To jest zajebiste.Aż się popłakałam
OdpowiedzUsuńAtsu:oczywiście nie.świadomie
Noo chciała bym żeby Natsu chodził z Lucynką lub żeby zrobili coś +18 o to z tym proponowanym prxeleciankiem było mega zbovzone
Atsu:też byś tak chciała
A co pomarzyć nie wolno
Przesyłamy buziaczki, całuski, wene i ozczywiśvie skoro było coś zboczonego to ...
Atsu:przepraszam za nią ale filmik jej się urwał więc ja za nią dokończę
było coś zboczonego to ... zamawiamy coś NaLu i jakbyś mogła tp chcemy żeby Natsu chodził z Lucynką
Papapapa
Jeden z moich ulubionych blogów :D
OdpowiedzUsuńLaxana.. No nie mogę po prostu - Cana go pobiła? Kurcze, trudno mi to sobie wyobrazić W końcu Laxus jest..no, jaki jest. Za to ta scena na przystanku mnie zaintrygowała, bo skoro Cana dała sobie radę z Laxusem, to kto mógłby ją jeszcze zaczepiać?
Gray i Natsu się kłócą, ale to normalne. Bardziej zaniepokoił mnie tekst o umieraniu - dobrze że to odwołał ;p
Ten szkolny klimat bardzo mi się podoba. Wylądować na dywaniku u Mavis xD
Weny!
W takim momencie przerwałyście. No wiecie co ?! D:
OdpowiedzUsuńLaxus bił się z Caną ? o: Coraz bardziej mnie zaskakujecie. >.<
Laxus: Dziewczyna mnie pobiła ? No, nie wierzę. -.-
Cicho siedź ! Natsu zaś się wplątał w jakieś kłopoty. ;-;
No, ale, przecież to Natsu.
Albo ta jego kłótnia z Gray'em. ;D
Pozdrawiam i życzę weny !
~Shina
Co się stało z Caną? Ktoś ją napadł? Uderzył?
OdpowiedzUsuńNie potrafię się skupić na niczym innym, chyba zwariuję...
Ogarnij się, nie świruj- powtarza sobie pod nosem, potrząsając głową.
Czemu nie opisałyście randki Erzy? Tak na nią czekałam, no cóż ...
A może opisałybyście ją we wspomnieniach? Proszę :)
Pozdrawiam :)
Znów nominowałam cię do Liebster Award !!! http://aoidragonopowiadaniafanfiki.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń