05 lipca, 2013

2. Ja zamiast niej

Lucy najlepiej nigdy by nie wstawała, tak było jej wygodnie, jednak budzik miał inne plany i przerwał ten piękny moment odpoczynku. Słysząc jego dźwięk zerwała się szybko z łóżka wyłączając zegarek. Nieprzytomnym wzrokiem rozejrzała się po pokoju, widząc jak jasne pojedyncze promienie słońca wpadały do pomieszczenia, w którym się znajdowała. Spojrzała na zegarek, który wskazywał szóstą trzydzieści. Miała jeszcze trochę czasu. W jej oczy znów rzucił się rysunek Natsu, przedstawiający jako anielicę, co spowodowało, że kąciki jej ust wygięły się delikatnie ku górze tworząc uśmiech.
- No tak, muszę jeszcze iść po Natsu. - Powiedziała sama do siebie zaglądając w tym samym czasie do garderoby. W tym momencie ktoś zapukał do drzwi.
- Proszę! - Zawołała nie wychodząc z wnęki. Do pokoju wkroczył jej ojciec ubrany w garnitur i ciągnąc za sobą walizkę.
- No Lu-chan, przyszedłem się pożegnać.
- Co, już wyjeżdżasz? Myślałam, że dopiero wieczorem!
- W nocy dostałem telefon, że mam być wcześniej, za pół godziny odlatuje mój samolot.
Gdy dziewczyna się do niego przytuliła, on pogłaskał po głowie
- Dasz sobie radę?
- Oczywiście, wiesz, że nie raz już zostawałam sama w domu
- Tak, wiem, ale martwię się o ciebie. Wiesz, że możesz zaprosić na ten czas do siebie koleżanki, nie mam nic przeciwko temu. Tylko, gdy wrócę...
- ...Wszystko ma wyglądać tak, jak wtedy, gdy wyjechałeś.
Dokończyła ze śmiechem Lucy. Odprowadziła ojca do drzwi wyjściowych, a gdy odjechał, popędziła na górę.


Musiała chwilę czekać, zanim w końcu ktoś otworzył jej drzwi. Ku swojemu zaskoczeniu, nie zrobił tego Natsu, a niska, śliczna dziewczyna, o długich różowych włosach.
"Natsu nie wspominał o tym, że ma siostrę" - pomyślała zaskoczona Lucy.
- O! Dzień dobry! Przyszłaś pewnie po Natsu! - Dziewczyna uśmiechnęła się - Wejdź, on chyba jeszcze śpi. Pójdę go obudzić.
Zaprowadziła Lucy, do salonu i posadziła na jednym z wysokich krzeseł barowych. Hearfilia słyszała, jak różowowłosa wchodzi na górę i puka do drzwi, które pewnie prowadziły do pokoju Natsu. Potem usłyszała:
- Natsu...Natsu, wstawaj.
- Mamo, jeszcze pięć minut...
"Mamo?!" - Lucy zachłysnęła się powietrzem.
- Ale tam na dole czeka na ciebie jakaś dziewczyna...
- Taa, jasne... Już ci uwierzę.
- Czyli mam powiedzieć Lucy, żeby poszła już do szkoły, tak?
- LUCY?! Na wszystkie smoki, zapomniałem!
Lucy słyszała, tupot stóp i nagły huk, a potem perlisty śmiech dziewczyny.
- Uważaj na siebie, bo powybijasz sobie zęby w takim tempie. Pójdę jej powiedzieć, że przyjdziesz za pięć minut, a ty w tym czasie zrób coś ze sobą.
Po chwili już stała przed blondynką.
- Natsu zaraz przyjdzie. Pewnie znów do późnej nocy grał w tego LOL'a... Ech, co ja z nim mam. Chcesz może soku?
- Co? A tak, chętnie
Kilka minut później, po schodach zbiegł Dragneel.
- Ohayo, Lucy! Gomene, że zaspałem. - Przejechał dłonią po włosach. Dziś wyglądał inaczej. Znów miał na sobie czarne martensy i dżinsy, jednak zamiast zwykłej czerwonej bluzy, jego ramiona okrywała skórzana kurtka, a pod nią widać było czerwony t-shirt. No cóż...Przystojny to on był (tak, to słowa An xD).
- Ohayo Natsu. Nic nie szkodzi.
Uśmiechnęła się. Potem spojrzała na jego mamę. Ta stała ze szklanką soku w ręce i z lekko otwartymi ustami wpatrywała się w syna zdziwiona.
- WowNatsu, ale się wystroiłeś
Spojrzenie, którym zaszczycił rodzicielkę, spokojnie mogłoby zamienić bazyliszka w kamień, lecz ona tylko się zaśmiała.
- Idźcie już, bo jesteście spóźnieni. Natsu, może podwieziesz Lucy na motorze? - Zaproponowała i rzuciła mu klucze. Chłopak złapał je zwinnie i westchnął przecierając twarz dłonią. Najchętniej spałby jeszcze z dobre trzy godziny, no, ale szkoła to szkoła.
- A, dzisiaj wraca ojciec, więc wróć zaraz po szkole. - Powiadomiła, gdy chłopak był już w drzwiach. On zaś, słysząc to znieruchomiał, a później bez słowa wyszedł.
- To do widzenia!Pożegnała się grzecznie Heartfilia chcąc wybiec za chłopakiem, ale różowowłosa złapała za nadgarstek.
- Lucy proszę pilnuj go, martwię się o niego. Ostatnio zachowuje się coraz gorzej, a ja nawet nie wiem dlaczego. - Powiedziała cicho, a blondwłosa dostrzegła zmartwienie i smutek w jej oczach. samą zastanawiało, co się stało z tym chłopakiem, lecz mimo wszystko uśmiechnęła się i wyszła.


- Ej, ej, ej a jak się na to wsiada?! - Wykrzykiwała a Dragneel jedynie spojrzał na nią rozbawiony podnosząc jedną brew.
- Nigdy nie jechałaś na motorze? - Zapytał zdziwiony.
- No nie... - Odpowiedziała lekko speszona, na co Natsu roześmiał się głośno.
- Dobra to może na początek załóż kask.Podał jej ową rzecz, a ona posłusznie założyła , choć z lekkim zirytowaniem na twarzy, bo to akurat wiedziała.
- A ty? - Zadała pytanie.
- Mi nie potrzebny, nic się nie stanie jeżdżę w miarę wolno.
- Załóż, bo inaczej nie wsiądę. - Zaszantażowała go, więc chłopak nie miał wyboru i założył kask, a potem pomógł blondynce wsiąść na maszynę.


- Zwolnij! - Wrzasnęła Lucy, kiedy wjechali na podwórko szkolne, Natsu zahamował robiąc przy tym drift. Wszyscy zwrócili wzrok w ich stronę, natomiast Heartfilia trzęsła się cała nie chcąc puścić różowowłosego.
- Ej... Puścisz mnie? - Zapytał Dragneel.
- Nie. - Odpowiedziała piskliwie blondynka.
- To jedziemy dalej - Odparł z uśmiechem na powrót odpalając motor.
- NIE!
Sprintem zeskoczyła z motocykla, wywracając się przy tym, a Natsu momentalnie znalazł się przy niej.
- Nic ci nie jest? - Zapytał zmartwiony.
- Nie. - Odpowiedziała zdejmując kask, gdy pomógł jej wstać, po czym pojechał zaparkować środek transportu.
Do dziewczyny podbiegła Levy zafascynowana przyjazdem przyjaciółki.
- Lu-chan, kto to był? Jakiś nowy? Przystojny się wydaje. - Nawijała McGarden.
- Co? – Lucy spojrzała zdziwiona na przyjaciółkę. - To był przecież Natsu.
Niebieskowłosa otworzyła szerzej oczy i zaniemówiła
- O już idzie!
Heartfilia pomachała do niego z uśmiechem, on lekko niezdecydowany, podszedł do nich.
- Hej Levy... - Powiedział trochę speszony.
- Cześć Natsu. - McGarden uśmiechnęła się do niego. - Niestety, będę musiała porwać twoją Lucy, bo pierwszą lekcję mamy razem.
Natsu podrapał się po karku jeszcze bardziej speszony i odwrócił wzrok, zaś Lucy zarumieniła się, a niebieskowłosa zachichotała.
- Do zobaczenia Natsu! - Zawołała, ciągnąc za sobą blondynkę.
- Do następnej lekcji! - Pomachała do niego Heartfilia. Ten odmachał jej, założył na uszy słuchawki i ruszył w tylko sobie znaną stronę.


Levy zaprowadziła Lucy do dużej sali, w której były same dziewczyny. Siedziały one na podłodze, wśród góry poduszek przypominających m&m'sy.
- Ej, wiecie może, kim jest ten chłopak, który dziś przyjechał na tym motorze?
- Nie widziałam jego twarzy, ale pewnie jest strasznie przystojny!
- A jeszcze ten motocykl! Musi być nieźle nadziany
- Phi! Jaracie się jakimś nowym na motorze?
Do klasy wkroczyła wysoka, błękitnowłosa dziewczyna.
- Pewnie przejdzie wam za kilka minut.
- Aquarius, nie bądź dla nich taka okrutna
Stojąca obok niej dziewczyna w krótkiej, białej, wełnianej sukience nieśmiało powiedziała do przyjaciółki.
- Aries, taka jest rzeczywistość. Zamiast skupić się na jednym chłopaku, przeskakują z kwiatka na kwiatek, a potem narzekają, jakie to one samotne. A ty lepiej bierz się za Leo, bo taka okazja drugi raz się może nie pojawić.
Na twarz różowowłosej wypłynął rumieniec.
- O Levy i Lucy! - Zawołała Cana i pomachała do dziewczyn.
Te ruszyły w jej stronę, a gdy tylko usiadły obok, otoczył je wianuszek dziewcząt.
- Ej, Lucy kim to jest ten nowy?
- To ty z nim dziś przyjechałaś, prawda?
- To twój chłopak?
Lucy westchnęła i wzrokiem poszukała pomocy u przyjaciółki. McGarden tylko zachichotała i poklepała po ramieniu.
- To przecież był Natsu. - Odpowiedziała Heartfilia.
Dziewczyny momentalnie ucichły.
- A nie mówiłam, że zaraz się znudzą? - Zaśmiała się Aquarius. W tym momencie do sali zajrzał jakiś chłopak, o czerwono białych włosach.
- Hej dziewczyny, jest tu może...
- Scorpio!!! - Błękitnowłosa rzuciła mu się w ramiona.
- Aqui, wszędzie cię szukałem.
- Nie mogłam cię nigdzie znaleźć, więc poszłam już do klasy. - Pocałowała go namiętnie w usta.
- Ekhem, ekhem...
Momentalnie się od siebie oderwali. Obok nich stała drobna kobieta o ciemnowrzosowych, krótkich włosach.
- Scorpio, nie powinieneś być na lekcji? Bob zaraz zacznie cię szukać.
- Eee...Tak, już idę. Gomene Enno-sensei. - Chłopak cmoknął szybko Aquarius w policzek i poleciał do swojej klasy. Nauczycielka zachichotała.
- Chłopcy, chłopcy...No Aquarius, siadaj już, na przerwie znowu się spotkacie.


Gdy Scorpio wpadł do klasy, wszyscy łącznie z nauczycielem już się w niej znajdowali.
- O Scorpio, jesteś wreszcie. Już miałem iść cię szukać.
Powiedział nauczyciel.
- Gomene, Bob-sensei
Uczniowie rzucili chłopakowi mordercze spojrzenie. Wszyscy mieli nadzieję, że nauczyciel WDŻ-tu wyjdzie i nie będą musieli przeżywać tych tortur.
WDŻ był najbardziej znienawidzoną - tak, to było dziwne - przez męską część szkoły, przedmiotem. Wygrywała z nim tylko matematyka z Purehito.
- Chłopcy, czemu siedzicie tak daleko? - Spytał zdziwiony nauczyciel. Wszyscy uczniowie, siedzieli pod ścianą, cisnąc się jeden na drugiego.
- Tu jest bardzo wygodnie... - Mruknęli.
- No róbcie, co tam chcecie. A więc tematem dzisiejszej lekcji będzie miłość między mężczyzną, a kobietą. A więc jak sami wiecie, w związku oprócz miłości cielesnej, istnieje jeszcze ta druga, którą pokazujecie poprzez uczucia...
Uczniowie oczywiście go nie słuchali.
- Szybko trzeba coś wymyślić! - Szeptali między sobą.
- Zaraz zacznie nam tu prawić o seksie, jakby był mądrzejszy od nas.
- On to pewnie od razu przedzie do praktyki
- A jaki był pan w przeszłości? - Wykrzyknął ktoś w akcie desperacji.
- Och, byłem bardzo przystojnym młodzieńcem, miałem całe grono fanek...
Nauczyciel szybko przeskoczył z tematu lekcji, a uczniowie odetchnęli z ulgą i zajęli się swoimi sprawami, totalnie olewając Boba.


- Lu-chan może chodź...
- Levy ja poszukam Natsu, miałam go pilnować. Jego mama bardzo się o niego martwi i nie chce by było jeszcze gorzej
Przerwała jej Lucy z lekkim zmartwieniem na twarzy, miała nadzieję, że przez ten krótki czas chłopak nie wdał się w żadną bójkę, ani nie wagarował. McGarden uśmiechnęła się widząc, że blondynka chce jak najlepiej, dla Natsu. W końcu jako jedyna zaakceptowała go i starała się poznać, a także pomóc.
- To idź, spotkamy się na następnej przerwie. - Zapewniła z uśmiechem. Heartfilia ciesząc się, że ma tak wyrozumiałą przyjaciółkę pobiegła szukać kolegi. Miała na głowie jeszcze kłótnie z Erzą i całą resztą. Chciała zaprosić dzisiaj do siebie na noc, gdyż nie ma jej taty, ale nie miała pewności czy się zgodzi. Przeszukała już chyba wszystkie korytarze i wtedy dojrzała go opartego o ścianę z słuchawkami na uszach i robiącego coś na komórce tak jak za pierwszym razem, kiedy to się poznali. No tak za chwilę mieli historię ze swoim wychowawcą. Podeszła do różowowłosego delikatnie pukając palcem w ekran telefonu, na co on spojrzał na nią i zdjął słuchawki.
- Jak tam? - Zapytała z uśmiechem.
- Dobrze, nie chce mi się iść na historie. Zrywam się, idziesz?
Zapytał nie przejmując się niczym, a dziewczyna pacnęła go w głowę.
- Głupek! Masz być na wszystkich lekcjach! Twoja mama się martwi o ciebie, a ty...Nie rusza cię to w ogóle? Słyszałam, że kiedyś byłeś dobrym uczniem, rozmawiałeś z każdym, śmiałeś się, bawiłeś... A teraz... Co się z tobą stało?
Trochę poniosło, zobaczyła smutek a równocześnie zdziwienie na twarzy chłopaka, zacisnęła usta w wąską linię i spojrzała w bok.
- Przepraszam nie powinnam...
- Nie...To ja przepraszam. Nie powinienem ci proponować czegoś takiego już w drugim dniu szkoły. Ba, sam tego nie powinienem robić. Przecież miałem się wziąć za naukę... Masz rację.
Zaskoczona jego zachowaniem, nie wiedziała, co powiedzieć. Ten podał jej ramię i obniżając głos powiedział bardzo poważnym tonem:
- Co panią tak zdziwiło milady? Sposobnie by było pospieszyć teraz na zacny przedmiot nauczający historii, inaczej możemy nabawić się poważnych kłopotów.
Dziewczyna zaśmiała się i podając mu rękę ruszyła za nim do klasy. Usiedli razem z tyłu w ławce, gdzie zawsze siedział różowowłosy. Nauczyciel jeszcze nie przyszedł, więc wszyscy dość głośno rozmawiali.
- Właściwie to, dlaczego nie siedzisz z Erzą, pokłóciłyście się?
Zapytał nagle oparty dłonią o podbródek.
- Można to tak nazwać, od wczoraj
Nie kończyła, ale chłopak i tak zorientował się przez co to wszystko. Wiedział, że tak będzie. Tylko zaczęła się z nim zadawać, a już wszyscy ignorują.
- Przepraszam to moja wina, wiedziałem, że tak będzie, nie powinnaś...
- Nawet nie kończ! Oni...Wszystko będzie dobrze, zobaczysz.
Zapewniła go jak i samą siebie. Uśmiechnęła się chcąc zobaczyć ten sam gest u Dragneela, ale on jedynie niewidocznie uniósł kąciki ust ku górze i zaczął pisać coś w zeszycie, w końcu do klasy wszedł Makarov. Pierwsze, co rzuciło mu się w oczy, gdy już usiadł przy biurku to różowowłosy siedzący z Lucy.
- Co się stało Dragneel? - Zapytał zdziwiony.
- Co się miało stać? - Odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Nie spóźniłeś się, nie śpisz, nie leżysz na ławce, nie masz bluzy i kaptura na głowie. - Wymienił wszystko po kolei, a każdy niepewnie zwrócił wzrok w stronę dwójki uczniów.
- A co masz z tym jakiś problem? - Zadał pytanie zirytowany Natsu.
- Dobra, jednak to ten sam Natsu. - Odparł wzdychając i zaczął prowadzić lekcje, tłumaczył coś, ale mało, kto się w to wsłuchiwał.
Zbliżał się koniec lekcji, gdy Makarov powiedział:
- W czwartek kartkówka z trzech ostatnich tematów, a i radzę się nauczyć, co poniektórym, bo teraz nie będę taki wyrozumiały.
I znów podkreślił ostatnie słowa a wszyscy spojrzeli na ławkę Dragneela.


- Proszę zwolnij! - Wykrzyczała blondynka, kiedy już zatrzymali się pod jej domem, chłopak nie mogąc wytrzymać zaśmiał się na cały głos zdejmując kask.
- Przecież nie jeżdżę tak szybko. - Powiedział rozbawiony.
- Nawet nie chcę wiedzieć jak w twoim wykonaniu będzie szybko. - Wyjąkała poprawiając spódniczkę.
- No, tylko troszkę szybciej od tego. - Mrugnął do niej porozumiewawczo.
- Nigdy więcej nie wsiądę z tobą na motor. - Powiedziała zszokowana.
- Jeszcze będziesz o to błagać.
Zawrócił pojazd i wjechał przez otwartą bramę na swoje podwórko. Lucy przez chwilę jeszcze przyglądała się jego popisom z uśmiechem na twarzy, po czym weszła do domu.


Natsu wszedł do domu po cichu chcąc uniknąć spotkania z ojczymem. Jego matki nie było, a nie chciał się z nikim kłócić.
- Wróć się!
Rozkazał chłopakowi, a ten od niechcenia zrobił to. Zauważył jakąś kobietę jedynie w samej koszuli i majtkach robiącej sobie kawę. Gdy zobaczyła chłopaka, szepnęła coś jego ojczymowi na ucho i poszła na górę.
- Gdzie byłeś?!
- W szkole, a gdzie do cholery mogłem być we wtorek? - Odparł szorstko.
- Nie przeklinaj i patrz jak na ciebie mówię!
- Nie chce mi się patrzeć na twoją ohydną mordę! Co chwila jak mamy nie ma przyprowadzasz jakieś kurwy i pieprzysz się z każdą po kolei! Powinienem powiedzieć mamie dla jej dobra, a nie męczyć się tu z tobą!
Mężczyzna wkurzony wstał i uderzył zaciśniętą pięścią w twarz chłopaka, tak, że ten upadł z hukiem na ziemię.
- Ty skurwysynu, spróbuj powiedzieć swojej matce, a wiesz, co będzie!
Znów mu tym groził. Kiedy Natsu chciał wstać, ojczym kopnął go w brzuch, nie pozwalając się podnieść i tak kilka razy. Gdy w końcu Natsu nie miał siły nawet odpyskować, mężczyźnie znudziło się i zostawiając chłopaka leżącego na podłodze poszedł do swojego gabinetu. Gdy tyko ojczym zniknął mu z pola widzenia, ten poderwał się z podłogi i porywając kurtkę wybiegł z domu.


Lucy siedziała w ogrodzie podlewając kwiaty w ogrodzie, kiedy zauważyła Natsu wybiegającego ze swojego domu z kurtką w ręce.
- Natsu! - Zawołała machając do chłopaka, ten spojrzał na nią i ruszył przed siebie, a ta zaczęła go gonić. Dogoniła go gdyż nie biegł, a szedł lekko utykając. Złapała go za ramię, a on zasyczał z bólu. Kiedy się odwrócił zobaczyła, jest pobity.
- Co się stało? - Zapytała przestraszona.
- Nic, zostaw mnie. - Odpowiedział szorstko, ale blondynka nie dawała za wygraną i pociągnęła go za sobą do swojego domu. Usadowiła chłopaka na kanapie i zaczęła opatrywać jego twarz. Wodą utlenioną ścierała krew i obmywała tym samym zadrapania. Musiała wiedzieć, co się stało.
- Natsu...Czy twój ojczym ci to zrobił? - Zapytała cicho i niepewnie, lecz nie otrzymała odpowiedzi na pytanie. Skończyła już go opatrywać, więc poszła odnieść specyfiki cały czas myśląc o tym, kto mu to zrobił.
Chłopak zaczął wstawać na miękkich nogach.
- Dzięki Lucy, ale... - Nie dokończył, ponieważ złapał się za brzuch i upadł na kolana krzywiąc się z bólu, Heartfilia przestraszona podbiegła do niego i pomogła wstać, a właściwie na powrót usiąść.
- Zdejmij koszulkę. - Rozkazała, ale różowowłosy nie zgodził się. Chwyciła skrawek czerwonego materiału i odchyliła lekko do góry widząc poranioną skórę chłopaka, znów pobiegła po apteczkę. - Natsu nie zachowuj się jak dziecko! Muszę opatrzyć te rany! Wyglądają na poważne!
Dragneel w końcu zgodził się i powoli zdjął bluzkę. Lucy zobaczyła pokrywające jego umięśniony brzuch liczne sińce i zaschnięte strupy.
- Bogowie, przecież tak nie można! - Zaczęła przemywać mu rany, a chłopak tylko syczał z bólu - Nie mogłeś przynajmniej tego przemyć?
- A co to by dało?
Słysząc to załamana złapała się za głowę, a potem pacnęła chłopaka.
- Jak ci się wda zakażenie, to żebyś potem nie leciał do mnie, gdy cię będą goniły pielęgniarki ze strzykawkami.
- Zastrzyki? - Natsu sparaliżowało.
- Tak. Taki duże i strasznie bolesne. A o operacjach i przeszczepach skóry nie wspomnę
- Lucy, skończ proszę!
- A co boisz się zastrzyków? - Zapytała rozbawiona.
- Nie! - Odkrzyknął lekko zawstydzony, po czym spojrzał na swój brzuch. Faktycznie, wyglądało to okropnie. W sumie, dlatego nie ćwiczył na w-fie, by nie przebierać się przy innych. Między nimi nastała cisza.
- Powiedz, co się stało, jeśli nie będziesz chciał nikomu nie powiem.
Przekonywała go, a raczej błagała, aby jej powiedział.
- Mówiłem, wdałem się w bójkę. - odpowiedział. Ale blondynka traciła już cierpliwość, wstała i zaczęła dosłownie krzyczeć na kolegę.
- W domu?! To nie jest zwykłe pobicie! Myślisz, że jeśli nikomu nie powiesz i nic z tym nie zrobisz to będzie dobrze?! Nie, nie będzie! W końcu tak cię pobiją, że trafisz do szpitala!
- Nie mogę nikomu powiedzieć! - Wykrzyczał.
- Dlaczego? - Zapytała cicho.
- Zagroził, że jeśli powiem to pobije moją mamę, a ja tego nie chcę, więc wyżywa się na mnie. Ja zamiast niej, rozumiesz?
Lucy słysząc to zaniemówiła i upadła na fotel. Czyli miała rację, ten chłopak nie był taki szorstki bez powodu, chciał tylko chronić bliską mu osobę
 

Trolololololo tym razem wita was An-chan! Natsu jest obok i załamuje się ("jeszcze nie" mówi xD) moją głupotą. No cóż... Prawie każdy boi się zastrzyków, moja wina? xD I mam pytanie do was. Czy ja jestem dziwna tak jak mówi Natsu tylko, dlatego że napisałam "NA WSZYSTKIE SMOKI?" No przecież to w końcu jest Natsu nie? I tak nie mogłyśmy się powstrzymać z tym LOL'em xD Wdż z Bobem sensei...Kto by nie chciał xD Ech, to nie ma sensu
N: Zlasowało mózg dziewczynie...A ja z nią mieszkam chwilowoAlbo raczej, ona ze mną x_x Znaczy sorry ona nie ma mózgu...Mam nadzieję, że się wam podoba patologia Natsu

7 komentarzy:

  1. Dobra takie szczegółowe pytanko dziewczyny KIEDY DALEJ?! Od bardzo dawna nic mnie tak nie wciągnęło jak właśnie wsze opowiadanie! ;3 Z niecierpliwością czekam na dalsze losy i ślę wam duży zapas weny :>

    OdpowiedzUsuń
  2. Natsu gra w LOLa.. sąsiedzi będą dzwonić na policję, bo im ciszę nocną śmiechem pozakłócam, tak przewiduję :3
    A "na wszystkie smoki" jest genialne. Natsu bez choroby lokomocyjnej, bojący się zastrzyków? To jest ten sam Natsu? Chociaż muszę przyznać, żę taka wersja też jest świetna :)
    Ahh, ten WDŻ.. nie rozumiem, dlaczego to tak nudzi chłopaków.. To jedna z najlepszych lekcji (numero uno jest oczywiście historia ;)), chociaż lubię ją pewnie tylko ze względu na to, że jestem zboczuchem xD Wygląda to mniej więcej tak:
    Koleżanka: Bla, bla, bla
    Ja: Cii! Słucham! xD

    Etto.. trochę nieskładny ten komentarz, ale co tam ;p Czekam na więcej, weny dla obywu, bo opowiadanie jest genialne :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie spodziewałam się, że tak szybko wyjaśni się tyle rzeczy- ale to mnie tylko cieszy!
    LOL? ... lol xD hahaha to mnie zagięło totalnie :D
    I motor! Motor, motor,motor,motor <3 Kocham motory xD Więc jestem zachwycona :D
    WDŻ - ja też uwielbiałam te lekcje >:P Nie rozumiem ich, chociaż to jak wkręcili Boba... ahh, klasyk :D
    No i na końcu niezła, choć nieco szokująca akcja, strach Natsu przed strzykawkami "trochę" rozluźnił napięcie (śmiałam się jak głupia :D), ale i tak... ehh, nie znoszę takich dziadów jak ojczym chłopaka, jak słysze, widzę, czytam o takich to mi się przysłowiowo nóż w kieszeni ze złości otwiera.
    Mam nadzieję, że wena was trzyma, bo chcę już następny rozdział :D :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kobiety ! *-* To opowiadanie jest takie ... ! HiperMegaProZajebiste że normalnie nie wyrabiam !!! >.> Ja chcę jeszcze ! Więcej, więcej, więcej ... ! A tak w skrócie GENIALNE to wszystko ! <3
    A teraz z rozwinięciem .. XD
    Podoba mi się ... (chwila ciszy) ... (robi napięcie ... ) PATOLOGIA NATSU :D Mimo wszystko lubię takie akcję ;p Gdybym nie lubiła nie była bym sobą xd
    Ale to jest takie kawaii ... ! ... jak Lucy się troszczy o naszego smoczka :D
    Ale to jak traktuje go jego ojczym ... To jest wredne >.< I się jeszcze kurwa puszcza z jakimiś kurwami ... No jprdl co to za człowiek ?! Ja się pytam ! *daje upust emocją* No i to oczywiste, że boi się o własną matkę. Prawda ? Oczywiste !
    Z moją też nie raz mam kose ale ... A kit z tym xd
    Akcja z motorem też boska :D Ja tam w porównaniu do Lucyny lubię jeździć na motorach <3 Koffam je ;*
    Ale to z LOL'em rozjebało system !!! Hahahah ! Wez podaj nicka to pogramy razeeem Natsu ! *o* ( tiaaa ja też gram >.> XD ) Niezły szok nie ! :D
    Ale jakby było coś typu, że Lucy do niego przychodzi a ten sobie gra to bym jebła jeszcze bardziej XD
    No nic ja również mam nadzieje, że wena was trzyma kochane bo nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ;*
    Buziaki :D <3

    OdpowiedzUsuń
  5. wow , ten rozdział był wow innego sław nie mogę znaleźć . ten ojczym Natsu jest wkurzający . Natsu bez choroby lokomocyjnej to ci nowina . ogólne dopiero co są na tej stronie 2 rozdziały ,a tak mnie zaciekawiły że nie mogę się doczekać następnymi . może wejdziecie na mój blok chociaż dziś zrobiła .
    http://feiarytail.blogspot.com/
    życzę dużo wedy

    OdpowiedzUsuń
  6. Ach, ach, ach!!! Lucynka jest jakimś innym rodzajem kobiety, skoro to ona czeka na mężczyznę :D. Ale to dobrze wróży :D. A tekst Natsu "na wszystkie smoki" rozwala system. Natsu???
    Natsu: Hai???
    A ile smoków widziałeś, że mówisz "na wszystkie"???
    Natsu: Zgaduję, że nigdy nie byłaś nawet trochę wstawiona. Mam rację???
    Landrynko, będziesz mi moją abstynencję wypominał teraz??? A mam powiedzieć o tym, jak się upiłeś i myślałeś, że latarnia uliczna chcę z tobą tańczyć??? A kiedy się nie ruszała, mówiłeś, że jest sztywna jak ty czasami i później jak zebrała cię policja i przez dwa dni trzeźwiałeś??? Chcesz, żeby reszta się dowiedziała, co??? A kto cię wyciągnął z pudła, hę??? Chyba nie krasnoludki???
    Natsu: *Patrzy na mnie z WTF na twarzy*. Już powiedziałaś... *Lekko drgnęła mu brewka*
    Natsu, gomene!!! Ja i mój długi jęzor!!! Udawajcie, że tego nie napisałam!!! Błagam!!! Bo on już się w sobie zamyka!!! *Natsu otacza mroczna aura. Nad głową ma chmurkę, z której rzęsiście pada drobny deszczyk*. Zróbta coś!!! Natsu, wracaj!!! Zaraz przegonię tą chmurę burzową w pizdu!!! Ratunku!!! Natsu w depresję wpada!!! Potrzebny psycholog, a jeszcze lepiej psychiatra!!! I piguły ze strzykawkami!!!
    Natsu: Tylko nie strzykawki!!! *Ucieka, aż się za nim kurzy. Próbuje przegonić pył cisnący mi się do oczu i ust, by móc dalej komentować*.
    Tfu... Nie ma to jak najeść się piasku... Dzięki Natsu!!! Później się policzymy, a teraz wracam komentować skoro zostałam sama.

    Mam jedno zastrzeżenie. Motor to część motocykla :D. Także powinnyście pisać "motocykl". Taka mała uwaga od blachary takiej, jak ja :D. Bardzo zwracam na takie rzeczy uwagę :D. A jeśli chodzi o przejażdżkę mojego kochanego NaLu - super!!! Strachliwa Lucy i brak choroby lokomocyjnej u Natsu - podoba mnie się :D. A kiedy wyobraziłam sobie szok na twarzach dziewcząt, że ten przystojniak to Natsu - o mało ekranu nie oplułam :D

    Hahaha!!! Bob uczy o miłości!!! No way :D. Biedni panowie :). Współczuję im... Serio :P. Zdziwienie Makarova, gdy zauważył Natsu w sali, było epickie :). I późniejszy wspólny powrót NaLu do domu także :).

    Z jednej strony rozumiem pobudki, którymi kieruje się Natsu. Ale z drugiej uważam, że powinien powiedzieć matce o zdradach jej męża. Tak nie powinno być!!! Głupi kutas!!! Niech no ja go tylko dopadnę w swoje ręce - już jest martwy!!! Cieszy mnie, że Natsu znalazł przyjaciółkę w sąsiednim domu i może o wielu sprawach z nią porozmawiać :). Pozdrawiam cieplutko :).

    OdpowiedzUsuń
  7. Trolololoololol xD Można zapożyczyć "Na wszystkie smoki"? Genialne <3 Tak do niego pasuje ^^
    Patologia <3 Żadne opowiadanie bez niej nie będzie takie dobre :3
    WDŻ.... O-O Biedni chłopcy >.>
    Aquarius x Scorpio <3 Jak ich nie kochać? Aquarius jakby mogła to by go na dzień dobry zgwałciła xD Czekaj. Przecież nikt jej nie zakazuje tego zrobić... :0
    Czytam dalej <3

    Niemoralna, Nienormalna i Niesamowicie Nieogarnięta Ruri ^-^

    OdpowiedzUsuń