Lucy
najlepiej
nigdy
by
nie
wstawała,
tak
było
jej
wygodnie,
jednak
budzik
miał
inne
plany
i
przerwał
ten
piękny
moment
odpoczynku.
Słysząc
jego
dźwięk
zerwała
się
szybko
z
łóżka
wyłączając
zegarek.
Nieprzytomnym
wzrokiem
rozejrzała
się
po
pokoju,
widząc
jak
jasne
pojedyncze
promienie
słońca
wpadały
do
pomieszczenia,
w
którym się znajdowała.
Spojrzała
na
zegarek,
który
wskazywał
szóstą
trzydzieści.
Miała
jeszcze
trochę
czasu.
W
jej
oczy
znów
rzucił
się
rysunek
Natsu,
przedstawiający
ją
jako
anielicę,
co
spowodowało,
że
kąciki
jej
ust
wygięły
się
delikatnie
ku
górze
tworząc
uśmiech.
- No
tak,
muszę
jeszcze
iść
po
Natsu.
- Powiedziała
sama
do
siebie
zaglądając
w
tym
samym
czasie
do
garderoby.
W
tym
momencie
ktoś
zapukał
do
drzwi.
- Proszę!
- Zawołała
nie
wychodząc
z
wnęki.
Do
pokoju
wkroczył
jej
ojciec
ubrany
w
garnitur
i
ciągnąc
za
sobą
walizkę.
- No
Lu-chan,
przyszedłem
się
pożegnać.
- Co,
już
wyjeżdżasz?
Myślałam,
że
dopiero
wieczorem!
- W
nocy
dostałem
telefon,
że
mam
być
wcześniej,
za
pół
godziny
odlatuje
mój
samolot.
Gdy
dziewczyna
się
do
niego
przytuliła,
on
pogłaskał
ją
po
głowie
- Dasz
sobie
radę?
- Oczywiście,
wiesz,
że
nie
raz
już
zostawałam
sama
w
domu
- Tak,
wiem,
ale
martwię
się
o
ciebie.
Wiesz,
że
możesz
zaprosić
na
ten
czas
do
siebie
koleżanki,
nie
mam
nic
przeciwko
temu.
Tylko,
gdy
wrócę...
- ...Wszystko
ma
wyglądać
tak,
jak
wtedy,
gdy
wyjechałeś.
Dokończyła
ze
śmiechem
Lucy.
Odprowadziła
ojca
do
drzwi
wyjściowych,
a
gdy
odjechał,
popędziła
na
górę.
Musiała
chwilę
czekać,
zanim
w
końcu
ktoś
otworzył
jej
drzwi.
Ku
swojemu
zaskoczeniu,
nie
zrobił
tego
Natsu,
a
niska,
śliczna
dziewczyna,
o
długich
różowych
włosach.
"Natsu
nie
wspominał
o
tym,
że
ma
siostrę"
- pomyślała
zaskoczona
Lucy.
- O!
Dzień
dobry!
Przyszłaś
pewnie
po
Natsu!
-
Dziewczyna
uśmiechnęła
się
- Wejdź,
on
chyba
jeszcze
śpi.
Pójdę
go
obudzić.
Zaprowadziła
Lucy,
do
salonu
i
posadziła
ją
na
jednym
z
wysokich
krzeseł
barowych.
Hearfilia
słyszała,
jak
różowowłosa
wchodzi
na
górę
i
puka
do
drzwi,
które
pewnie
prowadziły
do
pokoju
Natsu.
Potem
usłyszała:
- Natsu...Natsu,
wstawaj.
- Mamo,
jeszcze
pięć
minut...
"Mamo?!"
- Lucy
aż
zachłysnęła
się
powietrzem.
- Ale
tam
na
dole
czeka
na
ciebie
jakaś
dziewczyna...
- Taa,
jasne...
Już
ci
uwierzę.
- Czyli
mam
powiedzieć
Lucy,
żeby
poszła
już
do
szkoły,
tak?
- LUCY?!
Na
wszystkie
smoki,
zapomniałem!
Lucy
słyszała,
tupot
stóp
i
nagły
huk,
a
potem
perlisty
śmiech
dziewczyny.
- Uważaj
na
siebie,
bo
powybijasz
sobie
zęby
w
takim
tempie.
Pójdę
jej
powiedzieć,
że
przyjdziesz
za
pięć
minut,
a
ty
w
tym
czasie
zrób
coś
ze
sobą.
Po
chwili
już
stała
przed
blondynką.
- Natsu
zaraz
przyjdzie.
Pewnie
znów
do
późnej
nocy
grał
w
tego
LOL'a...
Ech,
co
ja
z
nim
mam.
Chcesz
może
soku?
- Co?
A
tak,
chętnie
Kilka
minut
później,
po
schodach
zbiegł
Dragneel.
- Ohayo,
Lucy!
Gomene,
że
zaspałem.
- Przejechał
dłonią
po
włosach.
Dziś
wyglądał
inaczej.
Znów
miał
na
sobie
czarne
martensy
i
dżinsy,
jednak
zamiast
zwykłej
czerwonej
bluzy,
jego
ramiona
okrywała
skórzana
kurtka,
a
pod
nią
widać
było
czerwony
t-shirt.
No
cóż...Przystojny
to
on
był
(tak,
to
słowa
An
xD).
- Ohayo
Natsu.
Nic
nie
szkodzi.
Uśmiechnęła
się.
Potem
spojrzała
na
jego
mamę.
Ta
stała
ze
szklanką
soku
w
ręce
i
z
lekko
otwartymi
ustami
wpatrywała
się
w
syna
zdziwiona.
- Wow…
Natsu,
ale
się
wystroiłeś…
Spojrzenie,
którym
zaszczycił
rodzicielkę,
spokojnie
mogłoby
zamienić
bazyliszka
w
kamień,
lecz
ona
tylko
się
zaśmiała.
- Idźcie
już,
bo
jesteście
spóźnieni.
Natsu,
może
podwieziesz
Lucy
na
motorze?
-
Zaproponowała
i
rzuciła
mu
klucze.
Chłopak
złapał
je
zwinnie
i
westchnął
przecierając
twarz
dłonią.
Najchętniej
spałby
jeszcze
z
dobre
trzy
godziny,
no,
ale
szkoła
to
szkoła.
- A,
dzisiaj
wraca
ojciec,
więc
wróć
zaraz
po
szkole.
- Powiadomiła,
gdy
chłopak
był
już
w
drzwiach.
On
zaś,
słysząc
to
znieruchomiał,
a
później
bez
słowa
wyszedł.
- To
do
widzenia!
– Pożegnała
się
grzecznie
Heartfilia
chcąc
wybiec
za
chłopakiem,
ale
różowowłosa
złapała
ją
za
nadgarstek.
- Lucy
proszę
pilnuj
go,
martwię
się
o
niego.
Ostatnio
zachowuje
się coraz
gorzej,
a
ja
nawet
nie
wiem dlaczego. - Powiedziała
cicho,
a
blondwłosa
dostrzegła
zmartwienie
i
smutek
w
jej
oczach.
Ją
samą
zastanawiało,
co
się
stało
z
tym
chłopakiem, lecz mimo
wszystko
uśmiechnęła
się
i
wyszła.
- Ej,
ej,
ej
a
jak
się
na
to
wsiada?!
- Wykrzykiwała
a
Dragneel
jedynie
spojrzał
na
nią
rozbawiony
podnosząc
jedną
brew.
- Nigdy
nie
jechałaś
na
motorze?
- Zapytał
zdziwiony.
- No
nie...
- Odpowiedziała
lekko
speszona,
na
co
Natsu
roześmiał
się
głośno.
- Dobra
to
może
na
początek
załóż
kask.
– Podał
jej
ową
rzecz,
a
ona
posłusznie
założyła
ją,
choć
z
lekkim
zirytowaniem
na
twarzy,
bo
to
akurat
wiedziała.
- A
ty?
- Zadała
pytanie.
- Mi
nie
potrzebny,
nic
się
nie
stanie
jeżdżę
w
miarę
wolno.
- Załóż,
bo
inaczej
nie
wsiądę.
- Zaszantażowała
go,
więc
chłopak
nie
miał
wyboru
i
założył
kask,
a
potem
pomógł
blondynce
wsiąść
na
maszynę.
- Zwolnij!
- Wrzasnęła
Lucy,
kiedy
wjechali
na
podwórko
szkolne,
Natsu
zahamował
robiąc
przy
tym
drift.
Wszyscy
zwrócili
wzrok
w
ich
stronę,
natomiast
Heartfilia
trzęsła
się
cała
nie
chcąc
puścić
różowowłosego.
- Ej...
Puścisz
mnie?
- Zapytał
Dragneel.
- Nie.
- Odpowiedziała
piskliwie
blondynka.
- To
jedziemy
dalej…
- Odparł
z
uśmiechem
na
powrót
odpalając
motor.
- NIE!
Sprintem
zeskoczyła
z
motocykla,
wywracając
się
przy
tym,
a
Natsu
momentalnie
znalazł
się
przy
niej.
- Nic
ci
nie
jest?
- Zapytał
zmartwiony.
- Nie.
- Odpowiedziała
zdejmując
kask,
gdy
pomógł
jej
wstać,
po
czym
pojechał
zaparkować
środek
transportu.
Do
dziewczyny
podbiegła
Levy
zafascynowana
przyjazdem
przyjaciółki.
- Lu-chan,
kto
to
był?
Jakiś
nowy?
Przystojny
się
wydaje.
- Nawijała
McGarden.
- Co?
–
Lucy
spojrzała
zdziwiona
na
przyjaciółkę.
-
To
był
przecież
Natsu.
Niebieskowłosa
otworzyła
szerzej
oczy
i
zaniemówiła
- O
już
idzie!
Heartfilia
pomachała
do
niego
z
uśmiechem,
on
lekko
niezdecydowany,
podszedł
do
nich.
- Hej
Levy...
-
Powiedział
trochę
speszony.
- Cześć
Natsu.
-
McGarden
uśmiechnęła
się
do
niego.
-
Niestety,
będę
musiała
porwać
twoją
Lucy,
bo
pierwszą
lekcję
mamy
razem.
Natsu
podrapał
się
po
karku
jeszcze
bardziej
speszony
i
odwrócił
wzrok,
zaś
Lucy
zarumieniła
się,
a
niebieskowłosa
zachichotała.
- Do
zobaczenia
Natsu!
- Zawołała,
ciągnąc
za
sobą
blondynkę.
- Do
następnej
lekcji!
-
Pomachała
do
niego
Heartfilia.
Ten
odmachał
jej,
założył
na
uszy
słuchawki
i
ruszył
w
tylko
sobie
znaną
stronę.
Levy
zaprowadziła
Lucy
do
dużej
sali,
w
której
były
same
dziewczyny.
Siedziały
one
na
podłodze,
wśród
góry
poduszek
przypominających
m&m'sy.
- Ej,
wiecie
może,
kim
jest
ten
chłopak,
który
dziś
przyjechał
na
tym
motorze?
- Nie
widziałam
jego
twarzy,
ale
pewnie
jest
strasznie
przystojny!
- A
jeszcze
ten
motocykl!
Musi
być
nieźle
nadziany…
- Phi!
Jaracie
się
jakimś
nowym
na
motorze?
Do
klasy
wkroczyła
wysoka,
błękitnowłosa
dziewczyna.
- Pewnie
przejdzie
wam
za
kilka
minut.
- Aquarius,
nie
bądź
dla
nich
taka
okrutna…
Stojąca
obok
niej
dziewczyna
w
krótkiej,
białej,
wełnianej
sukience
nieśmiało
powiedziała
do
przyjaciółki.
- Aries,
taka
jest
rzeczywistość.
Zamiast
skupić
się
na
jednym
chłopaku,
przeskakują
z
kwiatka
na
kwiatek,
a
potem
narzekają,
jakie
to
one
samotne.
A
ty
lepiej
bierz
się
za
Leo,
bo
taka
okazja
drugi
raz
się
może
nie
pojawić.
Na
twarz
różowowłosej
wypłynął
rumieniec.
- O
Levy
i
Lucy!
- Zawołała
Cana
i
pomachała
do
dziewczyn.
Te
ruszyły
w
jej
stronę,
a
gdy
tylko
usiadły
obok,
otoczył
je
wianuszek
dziewcząt.
- Ej,
Lucy
kim
to
jest
ten
nowy?
- To
ty
z
nim
dziś
przyjechałaś,
prawda?
- To
twój
chłopak?
Lucy
westchnęła
i
wzrokiem
poszukała
pomocy
u
przyjaciółki.
McGarden
tylko
zachichotała
i
poklepała
ją
po
ramieniu.
- To
przecież
był
Natsu.
- Odpowiedziała
Heartfilia.
Dziewczyny
momentalnie
ucichły.
- A
nie
mówiłam,
że
zaraz
się
znudzą?
- Zaśmiała
się
Aquarius.
W
tym
momencie
do
sali
zajrzał
jakiś
chłopak,
o
czerwono
białych
włosach.
- Hej
dziewczyny,
jest
tu
może...
- Scorpio!!!
- Błękitnowłosa
rzuciła
mu
się
w
ramiona.
- Aqui,
wszędzie
cię
szukałem.
- Nie
mogłam
cię
nigdzie
znaleźć,
więc
poszłam
już
do
klasy.
- Pocałowała
go
namiętnie
w
usta.
- Ekhem,
ekhem...
Momentalnie
się
od
siebie
oderwali.
Obok
nich
stała
drobna
kobieta
o
ciemnowrzosowych,
krótkich
włosach.
- Scorpio,
nie
powinieneś
być
na
lekcji?
Bob
zaraz
zacznie
cię
szukać.
- Eee...Tak,
już
idę.
Gomene
Enno-sensei.
- Chłopak
cmoknął
szybko
Aquarius
w
policzek
i
poleciał
do
swojej
klasy.
Nauczycielka
zachichotała.
- Chłopcy,
chłopcy...No
Aquarius,
siadaj
już,
na
przerwie
znowu
się
spotkacie.
Gdy
Scorpio
wpadł
do
klasy,
wszyscy
łącznie
z
nauczycielem
już
się
w
niej
znajdowali.
- O
Scorpio,
jesteś
wreszcie.
Już
miałem
iść
cię
szukać.
Powiedział
nauczyciel.
- Gomene,
Bob-sensei
Uczniowie
rzucili
chłopakowi
mordercze
spojrzenie.
Wszyscy
mieli
nadzieję,
że
nauczyciel
WDŻ-tu
wyjdzie
i
nie
będą
musieli
przeżywać
tych
tortur.
WDŻ
był
najbardziej
znienawidzoną
- tak,
to
było
aż
dziwne
- przez
męską
część
szkoły,
przedmiotem.
Wygrywała
z
nim
tylko
matematyka
z
Purehito.
- Chłopcy,
czemu
siedzicie
tak
daleko?
- Spytał
zdziwiony
nauczyciel.
Wszyscy
uczniowie,
siedzieli
pod
ścianą,
cisnąc
się
jeden
na
drugiego.
- Tu
jest
bardzo
wygodnie...
- Mruknęli.
- No
róbcie,
co
tam
chcecie.
A
więc
tematem
dzisiejszej
lekcji
będzie
miłość
między
mężczyzną,
a
kobietą.
A
więc
jak
sami
wiecie,
w
związku
oprócz
miłości
cielesnej,
istnieje
jeszcze
ta
druga,
którą
pokazujecie
poprzez
uczucia...
Uczniowie
oczywiście
go
nie
słuchali.
- Szybko
trzeba
coś
wymyślić!
- Szeptali
między
sobą.
- Zaraz
zacznie
nam
tu
prawić
o
seksie,
jakby
był
mądrzejszy
od
nas.
- On
to
pewnie
od
razu
przedzie
do
praktyki…
- A
jaki
był
pan
w
przeszłości?
- Wykrzyknął
ktoś
w
akcie
desperacji.
- Och,
byłem
bardzo
przystojnym
młodzieńcem,
miałem
całe
grono
fanek...
Nauczyciel
szybko
przeskoczył
z
tematu
lekcji,
a
uczniowie
odetchnęli
z
ulgą
i
zajęli
się
swoimi
sprawami,
totalnie
olewając
Boba.
- Lu-chan
może
chodź...
- Levy
ja
poszukam
Natsu,
miałam
go
pilnować.
Jego
mama
bardzo
się
o
niego
martwi
i
nie
chce
by
było
jeszcze
gorzej…
Przerwała
jej
Lucy
z
lekkim
zmartwieniem
na
twarzy,
miała
nadzieję,
że
przez
ten
krótki
czas
chłopak
nie
wdał
się
w
żadną
bójkę,
ani
nie
wagarował.
McGarden
uśmiechnęła
się
widząc,
że
blondynka
chce
jak
najlepiej,
dla
Natsu.
W
końcu
jako
jedyna
zaakceptowała
go
i
starała
się
poznać,
a
także
pomóc.
- To
idź,
spotkamy
się
na
następnej
przerwie.
- Zapewniła
ją
z
uśmiechem.
Heartfilia
ciesząc
się,
że
ma
tak
wyrozumiałą
przyjaciółkę
pobiegła
szukać
kolegi.
Miała
na
głowie
jeszcze
kłótnie
z
Erzą
i
całą
resztą.
Chciała
zaprosić
ją
dzisiaj
do
siebie
na
noc,
gdyż
nie
ma
jej
taty,
ale
nie
miała
pewności
czy
się
zgodzi.
Przeszukała
już
chyba
wszystkie
korytarze
i
wtedy
dojrzała
go
opartego
o
ścianę
z
słuchawkami
na
uszach
i
robiącego
coś
na
komórce
tak
jak
za
pierwszym
razem,
kiedy
to
się
poznali.
No
tak
za
chwilę
mieli
historię
ze
swoim
wychowawcą.
Podeszła
do
różowowłosego
delikatnie
pukając
palcem
w
ekran
telefonu,
na
co
on
spojrzał
na
nią
i
zdjął
słuchawki.
- Jak
tam?
- Zapytała
z
uśmiechem.
- Dobrze,
nie
chce
mi
się
iść
na
historie.
Zrywam
się,
idziesz?
Zapytał
nie
przejmując
się
niczym,
a
dziewczyna
pacnęła
go
w
głowę.
- Głupek!
Masz
być
na
wszystkich
lekcjach!
Twoja
mama
się
martwi
o
ciebie,
a
ty...Nie
rusza
cię
to
w
ogóle?
Słyszałam,
że
kiedyś
byłeś
dobrym
uczniem,
rozmawiałeś
z
każdym,
śmiałeś
się,
bawiłeś...
A
teraz...
Co
się
z
tobą
stało?
Trochę
ją
poniosło,
zobaczyła
smutek
a
równocześnie
zdziwienie
na
twarzy
chłopaka,
zacisnęła
usta
w
wąską
linię
i
spojrzała
w
bok.
- Przepraszam
nie
powinnam...
- Nie...To
ja
przepraszam.
Nie
powinienem
ci
proponować
czegoś
takiego
już
w
drugim
dniu szkoły.
Ba,
sam
tego
nie
powinienem
robić.
Przecież
miałem
się
wziąć
za
naukę... Masz
rację.
Zaskoczona
jego
zachowaniem,
nie
wiedziała,
co
powiedzieć.
Ten
podał
jej
ramię
i
obniżając
głos
powiedział
bardzo
poważnym
tonem:
- Co
panią
tak
zdziwiło
milady?
Sposobnie
by
było
pospieszyć
teraz
na
zacny
przedmiot
nauczający
historii,
iż
inaczej
możemy
nabawić
się
poważnych
kłopotów.
Dziewczyna
zaśmiała
się
i
podając
mu
rękę
ruszyła
za
nim
do
klasy.
Usiedli
razem
z
tyłu
w
ławce,
gdzie
zawsze
siedział
różowowłosy.
Nauczyciel
jeszcze
nie
przyszedł,
więc
wszyscy
dość
głośno
rozmawiali.
- Właściwie
to,
dlaczego
nie
siedzisz
z
Erzą,
pokłóciłyście
się?
Zapytał
nagle
oparty
dłonią
o
podbródek.
- Można
to
tak
nazwać,
od
wczoraj…
Nie
kończyła,
ale
chłopak
i
tak
zorientował
się
przez
co
to
wszystko.
Wiedział,
że
tak
będzie.
Tylko
zaczęła
się
z
nim
zadawać,
a
już
wszyscy
ją
ignorują.
- Przepraszam
to
moja
wina,
wiedziałem,
że
tak
będzie,
nie
powinnaś...
- Nawet
nie
kończ!
Oni...Wszystko
będzie
dobrze,
zobaczysz.
Zapewniła
go
jak
i
samą
siebie.
Uśmiechnęła
się
chcąc
zobaczyć
ten
sam
gest
u
Dragneela,
ale
on
jedynie
niewidocznie
uniósł
kąciki
ust
ku
górze
i
zaczął
pisać
coś
w
zeszycie,
aż
w
końcu
do
klasy
wszedł
Makarov.
Pierwsze,
co
rzuciło
mu
się
w
oczy,
gdy
już
usiadł
przy
biurku
to
różowowłosy
siedzący
z
Lucy.
- Co
się
stało
Dragneel?
- Zapytał
zdziwiony.
- Co
się
miało
stać?
- Odpowiedział
pytaniem
na
pytanie.
- Nie
spóźniłeś
się,
nie
śpisz,
nie
leżysz
na
ławce,
nie
masz
bluzy
i
kaptura
na
głowie.
- Wymienił
wszystko
po
kolei,
a
każdy
niepewnie
zwrócił
wzrok
w
stronę
dwójki
uczniów.
- A
co
masz
z
tym
jakiś
problem?
- Zadał
pytanie
zirytowany
Natsu.
- Dobra,
jednak
to
ten
sam
Natsu.
- Odparł
wzdychając
i
zaczął
prowadzić
lekcje,
tłumaczył
coś,
ale
mało,
kto
się
w
to
wsłuchiwał.
Zbliżał
się
koniec
lekcji,
gdy
Makarov
powiedział:
- W
czwartek
kartkówka
z
trzech
ostatnich
tematów,
a
i
radzę
się
nauczyć,
co
poniektórym,
bo
teraz
nie
będę
taki
wyrozumiały.
I
znów
podkreślił
ostatnie
słowa
a
wszyscy
spojrzeli
na
ławkę
Dragneela.
- Proszę
zwolnij!
- Wykrzyczała
blondynka,
kiedy
już
zatrzymali
się
pod
jej
domem,
chłopak
nie
mogąc
wytrzymać
zaśmiał
się
na
cały
głos
zdejmując
kask.
- Przecież
nie
jeżdżę
tak
szybko.
- Powiedział
rozbawiony.
- Nawet
nie
chcę
wiedzieć
jak
w
twoim
wykonaniu
będzie
szybko.
- Wyjąkała
poprawiając
spódniczkę.
- No,
tylko
troszkę
szybciej
od
tego.
- Mrugnął
do
niej
porozumiewawczo.
- Nigdy
więcej
nie
wsiądę
z
tobą
na
motor.
- Powiedziała
zszokowana.
- Jeszcze
będziesz
o
to
błagać.
Zawrócił
pojazd
i
wjechał
przez
otwartą
bramę
na
swoje
podwórko.
Lucy
przez
chwilę
jeszcze
przyglądała
się
jego
popisom
z
uśmiechem
na
twarzy,
po
czym
weszła
do
domu.
Natsu
wszedł
do
domu
po
cichu
chcąc
uniknąć
spotkania
z
ojczymem.
Jego
matki
nie
było,
a
nie
chciał
się
z
nikim
kłócić.
- Wróć
się!
Rozkazał
chłopakowi,
a
ten
od
niechcenia
zrobił
to.
Zauważył
jakąś
kobietę
jedynie
w
samej
koszuli
i
majtkach
robiącej
sobie
kawę.
Gdy
zobaczyła
chłopaka,
szepnęła
coś
jego
ojczymowi
na
ucho
i
poszła
na
górę.
- Gdzie
byłeś?!
- W
szkole,
a
gdzie
do
cholery
mogłem
być
we
wtorek?
- Odparł
szorstko.
- Nie
przeklinaj
i
patrz
jak
na
ciebie
mówię!
- Nie
chce
mi
się
patrzeć
na
twoją
ohydną
mordę!
Co
chwila
jak
mamy
nie
ma
przyprowadzasz
jakieś
kurwy
i
pieprzysz
się
z
każdą
po
kolei!
Powinienem
powiedzieć
mamie
dla
jej
dobra,
a
nie
męczyć
się
tu
z
tobą!
Mężczyzna
wkurzony
wstał
i
uderzył
zaciśniętą
pięścią
w
twarz
chłopaka,
tak,
że
ten
upadł
z
hukiem
na
ziemię.
- Ty
skurwysynu,
spróbuj
powiedzieć
swojej
matce,
a
wiesz,
co
będzie!
Znów
mu
tym
groził.
Kiedy
Natsu
chciał
wstać,
ojczym
kopnął
go
w
brzuch,
nie
pozwalając
się
podnieść
i
tak
kilka
razy.
Gdy
w
końcu
Natsu
nie
miał
siły
nawet
odpyskować,
mężczyźnie
znudziło
się
i
zostawiając
chłopaka
leżącego
na
podłodze
poszedł
do
swojego
gabinetu.
Gdy
tyko
ojczym
zniknął
mu
z
pola
widzenia,
ten
poderwał
się
z
podłogi
i
porywając
kurtkę
wybiegł
z
domu.
Lucy siedziała w ogrodzie podlewając kwiaty w ogrodzie, kiedy zauważyła Natsu wybiegającego ze swojego domu z kurtką w ręce.
- Natsu!
- Zawołała
machając
do
chłopaka,
ten
spojrzał
na
nią
i
ruszył
przed
siebie,
a
ta
zaczęła
go
gonić.
Dogoniła
go
gdyż
nie
biegł,
a
szedł
lekko
utykając.
Złapała
go
za
ramię,
a
on
zasyczał
z
bólu.
Kiedy
się
odwrócił
zobaczyła,
iż
jest
pobity.
- Co
się
stało?
- Zapytała
przestraszona.
- Nic,
zostaw
mnie.
- Odpowiedział
szorstko,
ale
blondynka
nie
dawała
za
wygraną
i
pociągnęła
go
za
sobą
do
swojego
domu.
Usadowiła
chłopaka
na
kanapie
i
zaczęła
opatrywać
jego
twarz.
Wodą
utlenioną
ścierała
krew
i
obmywała
tym
samym
zadrapania.
Musiała
wiedzieć,
co
się
stało.
- Natsu...Czy
twój
ojczym
ci
to
zrobił?
- Zapytała
cicho
i
niepewnie,
lecz
nie
otrzymała
odpowiedzi
na
pytanie.
Skończyła
już
go
opatrywać,
więc
poszła
odnieść
specyfiki
cały
czas
myśląc
o
tym,
kto
mu
to
zrobił.
Chłopak
zaczął
wstawać
na
miękkich
nogach.
- Dzięki
Lucy,
ale...
- Nie
dokończył,
ponieważ
złapał
się
za
brzuch
i
upadł
na
kolana
krzywiąc
się
z
bólu,
Heartfilia
przestraszona
podbiegła
do
niego
i
pomogła
wstać,
a
właściwie
na
powrót
usiąść.
- Zdejmij
koszulkę.
- Rozkazała,
ale
różowowłosy
nie
zgodził
się.
Chwyciła
skrawek
czerwonego
materiału
i
odchyliła
lekko
do
góry
widząc
poranioną
skórę
chłopaka,
znów
pobiegła
po
apteczkę.
- Natsu
nie
zachowuj
się
jak
dziecko!
Muszę
opatrzyć
te
rany!
Wyglądają
na
poważne!
Dragneel
w
końcu
zgodził
się
i
powoli
zdjął
bluzkę.
Lucy
zobaczyła
pokrywające
jego
umięśniony
brzuch
liczne
sińce
i
zaschnięte
strupy.
- Bogowie,
przecież
tak
nie
można!
- Zaczęła
przemywać
mu
rany,
a
chłopak
tylko
syczał
z
bólu
- Nie
mogłeś
przynajmniej
tego
przemyć?
- A
co
to
by
dało?
Słysząc
to
załamana
złapała
się
za
głowę,
a
potem
pacnęła
chłopaka.
- Jak
ci
się
wda
zakażenie,
to
żebyś
potem
nie
leciał
do
mnie,
gdy
cię
będą
goniły
pielęgniarki
ze
strzykawkami.
- Zastrzyki?
- Natsu
sparaliżowało.
- Tak.
Taki
duże
i
strasznie
bolesne.
A
o
operacjach
i
przeszczepach
skóry
nie
wspomnę
- Lucy,
skończ
proszę!
- A
co
boisz
się
zastrzyków?
- Zapytała
rozbawiona.
- Nie!
- Odkrzyknął
lekko
zawstydzony,
po
czym
spojrzał
na
swój
brzuch.
Faktycznie,
wyglądało
to
okropnie.
W
sumie,
dlatego
nie
ćwiczył
na
w-fie,
by
nie
przebierać
się
przy
innych.
Między
nimi
nastała
cisza.
- Powiedz,
co
się
stało,
jeśli
nie
będziesz
chciał
nikomu
nie
powiem.
Przekonywała
go,
a
raczej
błagała,
aby
jej
powiedział.
- Mówiłem,
wdałem
się
w
bójkę.
- odpowiedział.
Ale
blondynka
traciła
już
cierpliwość,
wstała
i
zaczęła
dosłownie
krzyczeć
na
kolegę.
- W
domu?!
To
nie
jest
zwykłe
pobicie!
Myślisz,
że
jeśli
nikomu
nie
powiesz
i
nic
z
tym
nie
zrobisz
to
będzie
dobrze?!
Nie,
nie
będzie!
W
końcu
tak
cię
pobiją,
że
trafisz
do
szpitala!
- Nie
mogę
nikomu
powiedzieć!
- Wykrzyczał.
- Dlaczego?
- Zapytała
cicho.
- Zagroził,
że
jeśli
powiem
to
pobije
moją
mamę,
a
ja
tego
nie
chcę,
więc
wyżywa
się
na
mnie.
Ja
zamiast
niej,
rozumiesz?
Lucy
słysząc
to
zaniemówiła
i
aż
upadła
na
fotel.
Czyli
miała
rację,
ten
chłopak
nie
był
taki
szorstki
bez
powodu,
chciał
tylko
chronić
bliską
mu
osobę.
Trolololololo
tym
razem
wita
was
An-chan!
Natsu
jest
obok
i
załamuje
się
("jeszcze
nie"
mówi
xD)
moją
głupotą.
No
cóż...
Prawie
każdy
boi
się
zastrzyków,
moja
wina?
xD
I
mam
pytanie
do
was.
Czy
ja
jestem
dziwna
tak
jak
mówi
Natsu
tylko,
dlatego
że
napisałam
"NA
WSZYSTKIE
SMOKI?"
No
przecież
to
w
końcu
jest
Natsu
nie?
I
tak
nie
mogłyśmy
się
powstrzymać
z
tym
LOL'em
xD
Wdż
z
Bobem
sensei...Kto
by
nie
chciał
xD
Ech,
to
nie
ma
sensu…
N:
Zlasowało
mózg
dziewczynie...A
ja
z
nią
mieszkam
chwilowo…
Albo
raczej,
ona
ze
mną
x_x
Znaczy
sorry
ona
nie
ma
mózgu...Mam
nadzieję,
że
się
wam
podoba
patologia
Natsu
Dobra takie szczegółowe pytanko dziewczyny KIEDY DALEJ?! Od bardzo dawna nic mnie tak nie wciągnęło jak właśnie wsze opowiadanie! ;3 Z niecierpliwością czekam na dalsze losy i ślę wam duży zapas weny :>
OdpowiedzUsuńNatsu gra w LOLa.. sąsiedzi będą dzwonić na policję, bo im ciszę nocną śmiechem pozakłócam, tak przewiduję :3
OdpowiedzUsuńA "na wszystkie smoki" jest genialne. Natsu bez choroby lokomocyjnej, bojący się zastrzyków? To jest ten sam Natsu? Chociaż muszę przyznać, żę taka wersja też jest świetna :)
Ahh, ten WDŻ.. nie rozumiem, dlaczego to tak nudzi chłopaków.. To jedna z najlepszych lekcji (numero uno jest oczywiście historia ;)), chociaż lubię ją pewnie tylko ze względu na to, że jestem zboczuchem xD Wygląda to mniej więcej tak:
Koleżanka: Bla, bla, bla
Ja: Cii! Słucham! xD
Etto.. trochę nieskładny ten komentarz, ale co tam ;p Czekam na więcej, weny dla obywu, bo opowiadanie jest genialne :D
Nie spodziewałam się, że tak szybko wyjaśni się tyle rzeczy- ale to mnie tylko cieszy!
OdpowiedzUsuńLOL? ... lol xD hahaha to mnie zagięło totalnie :D
I motor! Motor, motor,motor,motor <3 Kocham motory xD Więc jestem zachwycona :D
WDŻ - ja też uwielbiałam te lekcje >:P Nie rozumiem ich, chociaż to jak wkręcili Boba... ahh, klasyk :D
No i na końcu niezła, choć nieco szokująca akcja, strach Natsu przed strzykawkami "trochę" rozluźnił napięcie (śmiałam się jak głupia :D), ale i tak... ehh, nie znoszę takich dziadów jak ojczym chłopaka, jak słysze, widzę, czytam o takich to mi się przysłowiowo nóż w kieszeni ze złości otwiera.
Mam nadzieję, że wena was trzyma, bo chcę już następny rozdział :D :*
Kobiety ! *-* To opowiadanie jest takie ... ! HiperMegaProZajebiste że normalnie nie wyrabiam !!! >.> Ja chcę jeszcze ! Więcej, więcej, więcej ... ! A tak w skrócie GENIALNE to wszystko ! <3
OdpowiedzUsuńA teraz z rozwinięciem .. XD
Podoba mi się ... (chwila ciszy) ... (robi napięcie ... ) PATOLOGIA NATSU :D Mimo wszystko lubię takie akcję ;p Gdybym nie lubiła nie była bym sobą xd
Ale to jest takie kawaii ... ! ... jak Lucy się troszczy o naszego smoczka :D
Ale to jak traktuje go jego ojczym ... To jest wredne >.< I się jeszcze kurwa puszcza z jakimiś kurwami ... No jprdl co to za człowiek ?! Ja się pytam ! *daje upust emocją* No i to oczywiste, że boi się o własną matkę. Prawda ? Oczywiste !
Z moją też nie raz mam kose ale ... A kit z tym xd
Akcja z motorem też boska :D Ja tam w porównaniu do Lucyny lubię jeździć na motorach <3 Koffam je ;*
Ale to z LOL'em rozjebało system !!! Hahahah ! Wez podaj nicka to pogramy razeeem Natsu ! *o* ( tiaaa ja też gram >.> XD ) Niezły szok nie ! :D
Ale jakby było coś typu, że Lucy do niego przychodzi a ten sobie gra to bym jebła jeszcze bardziej XD
No nic ja również mam nadzieje, że wena was trzyma kochane bo nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ;*
Buziaki :D <3
wow , ten rozdział był wow innego sław nie mogę znaleźć . ten ojczym Natsu jest wkurzający . Natsu bez choroby lokomocyjnej to ci nowina . ogólne dopiero co są na tej stronie 2 rozdziały ,a tak mnie zaciekawiły że nie mogę się doczekać następnymi . może wejdziecie na mój blok chociaż dziś zrobiła .
OdpowiedzUsuńhttp://feiarytail.blogspot.com/
życzę dużo wedy
Ach, ach, ach!!! Lucynka jest jakimś innym rodzajem kobiety, skoro to ona czeka na mężczyznę :D. Ale to dobrze wróży :D. A tekst Natsu "na wszystkie smoki" rozwala system. Natsu???
OdpowiedzUsuńNatsu: Hai???
A ile smoków widziałeś, że mówisz "na wszystkie"???
Natsu: Zgaduję, że nigdy nie byłaś nawet trochę wstawiona. Mam rację???
Landrynko, będziesz mi moją abstynencję wypominał teraz??? A mam powiedzieć o tym, jak się upiłeś i myślałeś, że latarnia uliczna chcę z tobą tańczyć??? A kiedy się nie ruszała, mówiłeś, że jest sztywna jak ty czasami i później jak zebrała cię policja i przez dwa dni trzeźwiałeś??? Chcesz, żeby reszta się dowiedziała, co??? A kto cię wyciągnął z pudła, hę??? Chyba nie krasnoludki???
Natsu: *Patrzy na mnie z WTF na twarzy*. Już powiedziałaś... *Lekko drgnęła mu brewka*
Natsu, gomene!!! Ja i mój długi jęzor!!! Udawajcie, że tego nie napisałam!!! Błagam!!! Bo on już się w sobie zamyka!!! *Natsu otacza mroczna aura. Nad głową ma chmurkę, z której rzęsiście pada drobny deszczyk*. Zróbta coś!!! Natsu, wracaj!!! Zaraz przegonię tą chmurę burzową w pizdu!!! Ratunku!!! Natsu w depresję wpada!!! Potrzebny psycholog, a jeszcze lepiej psychiatra!!! I piguły ze strzykawkami!!!
Natsu: Tylko nie strzykawki!!! *Ucieka, aż się za nim kurzy. Próbuje przegonić pył cisnący mi się do oczu i ust, by móc dalej komentować*.
Tfu... Nie ma to jak najeść się piasku... Dzięki Natsu!!! Później się policzymy, a teraz wracam komentować skoro zostałam sama.
Mam jedno zastrzeżenie. Motor to część motocykla :D. Także powinnyście pisać "motocykl". Taka mała uwaga od blachary takiej, jak ja :D. Bardzo zwracam na takie rzeczy uwagę :D. A jeśli chodzi o przejażdżkę mojego kochanego NaLu - super!!! Strachliwa Lucy i brak choroby lokomocyjnej u Natsu - podoba mnie się :D. A kiedy wyobraziłam sobie szok na twarzach dziewcząt, że ten przystojniak to Natsu - o mało ekranu nie oplułam :D
Hahaha!!! Bob uczy o miłości!!! No way :D. Biedni panowie :). Współczuję im... Serio :P. Zdziwienie Makarova, gdy zauważył Natsu w sali, było epickie :). I późniejszy wspólny powrót NaLu do domu także :).
Z jednej strony rozumiem pobudki, którymi kieruje się Natsu. Ale z drugiej uważam, że powinien powiedzieć matce o zdradach jej męża. Tak nie powinno być!!! Głupi kutas!!! Niech no ja go tylko dopadnę w swoje ręce - już jest martwy!!! Cieszy mnie, że Natsu znalazł przyjaciółkę w sąsiednim domu i może o wielu sprawach z nią porozmawiać :). Pozdrawiam cieplutko :).
Trolololoololol xD Można zapożyczyć "Na wszystkie smoki"? Genialne <3 Tak do niego pasuje ^^
OdpowiedzUsuńPatologia <3 Żadne opowiadanie bez niej nie będzie takie dobre :3
WDŻ.... O-O Biedni chłopcy >.>
Aquarius x Scorpio <3 Jak ich nie kochać? Aquarius jakby mogła to by go na dzień dobry zgwałciła xD Czekaj. Przecież nikt jej nie zakazuje tego zrobić... :0
Czytam dalej <3
Niemoralna, Nienormalna i Niesamowicie Nieogarnięta Ruri ^-^