15 listopada, 2014

20. Prośba i ostrzeżenie

Natsu siedział na parapecie, wykonując ołówkiem kolejne kreski na kartce. Czuł jesienny wiatr rozwiewający od czasu do czasu jego włosy i wywołujący ciarki na skórze. 
- Znaj mą dobroć, przyniosłam ci jedzenie. - Zażartowała Alberona trzymając w jednej ręce talerz z kanapkami, zaś w drugiej kubek z gorącą herbatą. Pchnięciem biodra zamknęła drzwi, stawiając kolację na biurku. - Co tam bazgrzesz?
Nie zwrócił na nią większej uwagi. Ani razu nie oderwał wzroku od rysunku, skupiając się na każdej linii. Dopiero kiedy szatynka pociągnęła go delikatnie za kucyk, postanowił zaszczycić ją swoją uwagą.
- A. Ta, dzięki. - Oznajmił spoglądając na talerz z jedzeniem, chociaż prawda była taka, że po tym co dzisiaj się stało, nie miał ochoty na nic. 
- Naprawimy wszystko, rozchmurz się. - Rozkazała zerkając na powstający portret Lucy. No cóż, wyglądało na to, że Natsu naprawdę się zakochał lub tak mu się wydawało, przez to, iż Heartfilia była jedyną osobą, która od tak dawna stała się mu bliska. Cana wyjęła z torby mangę "Karneval", układając się wygodnie na łóżku. Poczęstowała się jedną kanapką, po czym zagłębiła się w lekturze. Przez kilka minut w pokoju panowała niecodzienna dla tej dwójki cisza, póki nie przerwał jej dźwięk gniecionego papieru. Podniosła wzrok, widząc jak papierowa kulka wpada do kosza. - Rzut za trzy punkty, ale dlaczego to wyrzuciłeś?
- Nie podobało mi się. - Westchnął spod przymrużonych powiek przyglądając się domowi na przeciwko. Oparł czoło o zgięte kolano, równocześnie bawiąc się ołówkiem. 
- Zjedz te kanapki. - Skinęła podbródkiem w stronę biurka.
- Nie jestem głodny. - Odpowiedział zaczesując włosy w tył, które już po chwili wróciły do swojego codziennego nieładu. - Pójdę pobiegać. - Poinformował przyjaciółkę, zmieniając dżinsy na czarne, dresowe spodnie, zostawił szary t-shirt i sięgnął po czerwono-czarne adidasy. Wziął do ręki telefon ze słuchawkami, ukradkiem patrząc na Alberonę. 

- Tylko wróć, bo jest już 22. - Powiadomiła nawet nie ruszając się z miejsca. Chłopak jedynie skinął głową, opuszczając pokój. Cana miała czas, żeby dokładniej obmyślić swój plan i poszperać w internecie. 


Biegł w rytm melodii płynącej ze słuchawek. Lampy oświetlały nocne ulice. Od czasu do czasu mijał jakiś ludzi, chociaż raczej o tej godzinie nikt nie wychodził z domu. 
Zawsze pilnował się względem przeszłości, wiedząc jak to się może skończyć. Jednak nie może ukrywać, że reakcja Lucy zdziwiła go i zabolała. Wydawała się osobą, która stara się nie zwracać uwagi na to co kiedyś robił, ignorując wszystkie negatywne cechy. Czasem zastanawiał się, dlaczego do niego podeszła? Podobno mechanizm człowieka działa w przeczący sposób, jeśli ktoś zabroni ci czegokolwiek, tym bardziej chcesz to zrobić. Może to było przyczyną, ale nie zostawiła go poznając ten wredny charakter, który wykreował. 
Przystanął nabierając głęboko powietrza, oparł się dłońmi o kolana wbijając wzrok w swoje buty. Po paru sekundach ruszył dalej. 


- Wiesz, że twoja przyjaciółka to geniusz? - Usłyszał na wejściu, odkładając telefon na komodę. Odetchnął głęboko, duszkiem pozbywając się zawartości butelki z wodą.
- Na jakiej podstawie? - Zapytał ściągając t-shirt, nadający się jedynie do prania. Kaszlnął cicho, biorąc do ręki kubek z chłodną herbatą.
- Wiem co zrobić, żebyś pogodził się z Lucy. - Odparła gasząc monitor. Odwróciła w jego stronę, badając wzrokiem półnagi tors. 
- No słucham, aż jestem ciekawy. 
- Denerwuje mnie ten twój wieczny sarkazm. - Skarciła Dragneela, zjadając kolejną kanapkę. Zmierzył ją zdziwionym wzrokiem, sięgając po kromkę. - Mniejsza z tym, a więc...
- Poczekaj, pójdę się wykąpać i mi opowiesz. - Przerwał jej, wyciągając z szuflady bokserki. Alberona jedynie przewróciła oczami, wracając do oglądania anime. 
Zbiegł po schodach, znikając za drzwiami łazienki. Napełnił wannę gorącą wodą, zanurzając w niej zmęczone ciało. Lubił takie relaksujące kąpiele.
Na parę sekund zanurkował pod wodą, rozpuszczając włosy. W tle puścił swoją ulubioną piosenkę Savin Me. Oparł się o nagłówek, spoglądając w sufit. Zamknął powieki, wsłuchując się w słowa Nickelbacka. Wypuścił powoli powietrze z ust, przemywając twarz gorącą wodą. Dlaczego zabierał się za te wszystkie dziewczyny, chociaż to było bardziej jak zabawa.  Dla nich. Tak naprawdę to on został wykorzystany. Ilekroć kogoś poznawał, chodziło jej tylko o seks, jednorazową przygodę. 
- Kurwa. - Syknął przez zaciśnięte zęby, uderzając w taflę wody. Nie zmieni swojej przeszłości, choć chciałby o niej zapomnieć. 
"Jesteś skończonym chamem!" - naprawdę do powiedziała, wykrzyczała w żywe oczy. Zacisnął usta w wąską linię, nabierając płynu na dłonie. Powoli obmywał swoje ciało, nie mogąc zapomnieć tego wyrazu twarzy. Później naprawdę ją przeraził, znów przestał nad sobą panować. 
Kiedy umył włosy, wyszedł z wanny obwiązując ręcznik luźno w pasie. Spokojnym krokiem wszedł do pokoju, chcąc zapytać Cany o wymyślony plan. Jednak ona spała. Westchnął cicho, podchodząc do szafy. No trudno. Dowie się wszystkiego jutro.


- Wołam cię kurwa od pięciu minut! - Drzwi od garażu otworzyły się ze sporym hałasem, a do środka wparował rozwścieczony Ayato. Natsu wstał od motocykla, wycierając umorusane na czarno ręce. 
- Czego chcesz? -  Zapytał oziębłym i obojętnym tonem. Nim się zorientował leżał na ziemi powalony przez cios blondyna. No tak, zapomniał że Hana pojechała gdzieś z Caną, więc znów zostali sami. Nim zdążył się podnieść mocne kopnięcie wywołało chwilową utratę oddechu.
-  Wkurwiasz mnie, tak samo jak wszystkie twoje koleżaneczki. Komu o tym powiedziałeś, co? Już nie chcesz bronić mamusi? - Szarpnął za bluzkę Salamandra, uderzając chłopakiem o pobliską szafkę, która zachwiała się niebezpiecznie. 
- Nikomu nie powiedziałem. - Zapewnił próbując wstać. Zdążył częściowo zapomnieć o tym bólu. Przez prawie miesiąc zdołał go unikać. 
- Naprawdę? Mam inne przeczucie. - Ścisnął włosy Dragneela, uderzając głową o ścianę. Krew spłynęła po jego twarzy, częściowo przysłaniając widok. - Może Hana powinna dostać, żebyś się czegoś nauczył?
- Zostaw ją sukinsynu! - Pięść złotookiego wbiła się w żebra Natsu, przez co wypluł ślinę zmieszaną z krwią, równocześnie wydając z siebie głośny jęk. 
- Nie pozwalaj sobie. - Przerażał go ten spokojny, pogardliwy ton. Powoli uniósł głowę, widząc jak Ayato chwyta jakąś metalową rurę i zbliża się do niego. - Za długą przerwę miałeś? Zapomniałeś sobie pewnych zasad? 
Narzędzie z hukiem obiło się o plecy różowowłosego powodując, przechodzący przez cały kręgosłup, ból. Krzyknął, nie mogąc tego znieść. Rura upadła na podłogę, a silna ręka Ayato ścisnęła gardło chłopaka, pozbawiając dostępu do powietrza. Nie powinien tego robić, ale z bezsilności chwycił za metalowy przedmiot, uderzając nim o głowę ojczyma. Dzięki temu znów mógł spokojnie odetchnąć.
- Kurwa. Zawsze wybaczałem ci takie coś, ale już mam dość. - Cudem uniknął jednego ciosu, po to by drugi powalił go na glebę, przewracając przy tym skrzynkę z narzędziami. Uderzenie głową o podłogę, było tak silne że stracił na chwilę ostrość widzenia. Chciał chwycić jakieś narzędzie do ręki, jednak mężczyzna stanął na jego nadgarstku. - Koniec strugania delikatnego. - Wtedy był delikatny, mimo iż tak bolało? 
Zgniótł nogą klatkę piersiową Dragneela. Ten skulił się, kurczowo trzymając owe miejsce. Oddychanie zaczęło sprawiać stanowczo za dużo trudności. Nie czekają ani chwili dłużej podniósł chłopaka do pozycji klęczącej,  ściskając  włosy. 
- Może wypadałoby przeprosić, co?! - Zderzył się z motorem, przez co runął na ziemię z niemałym hukiem. Po raz kolejny podniósł pręt, wymierzając z impetem cios w brzuch Salamandra. Po brodzie spłynęła szkarłatna ciecz, dławiąc podrażnione gardło. Uniósł go trzymając za bluzkę, podczas gdy głowa chłopaka odchyliła się w tył. - Lepiej to powiedz, bo będzie gorzej.
Nie ukorzy się przed nim nigdy w życiu! W końcu i tak nie potrafił wykrztusić z siebie marnego słowa, a do tego za chwilę straci przytomność. Lekko przymrużone powieki drżały, a z otwartych ust wydobył się cichy jęk. Pięść huknęła w kość policzkową Salamandra, odwracając głowę w bok. Grzywka przysłoniła mu widok, a koszulka nasiąkła czerwienią. Popełnił jeden, znaczący błąd. Znów okazał uczucia, których cudem udało mu się wyzbyć. Równocześnie nie chce stracić już nikogo więcej. Samotność jest przerażająca.
- Jesteś zwykłym śmieciem, tak samo jak twój ojciec. - Prychnął rzucając ciałem różowowłosego. Oparł się na przedramionach, nieudolnie próbując wstać. Kaszlnął kilka razy, pozbywając się krwi z organizmu. Silny ból w mostku, oznaczał kolejny zadany cios.
- Nie jestem...taki...jak on. - Wychrypiał obserwując rozmazaną posturę Ayato.
- Żałosne. - Zaśmiał się, kolejnym kopnięciem przewracając Dragneela. Ostatnie co zapamiętał to ostry ból w czaszce i zakrwawiony pręt, upadający tuż obok niego.


- Natsu...o kurwa... - Cana weszła do garażu w poszukiwaniu przyjaciela, jednak to co zobaczyła wcale nie spełniało jej oczekiwań. Szybko uklękła przy leżącym Dragneelu, zastanawiając się co ma zrobić. Był ranny, zakrwawiony, nieprzytomny. Czy on w ogóle żył? Na szczęście klatka piersiowa unosiła się w górę i w dół, co prawda powoli i nieregularnie, ale ważne było to że oddychał. Zobaczyła jak jego powieki drgają, a na twarz wpływa grymas bólu. Otworzył powoli oczy, zamglonym wzrokiem patrząc przed siebie. - Co się stało? - Zapytała widząc rozlaną dookoła krew. Co tu się musiało dziać? Przecież Dragneel był po prostu zmasakrowany. Ostrożnie pomogła mu podnieść się do pozycji siedzącej, podpierając obolałe plecy. 
- Nic...takiego. - Wychrypiał próbując złapać oddech.
- Ayato cię pobił? - Natsu zdezorientowany spojrzał na szatynkę, zaciskając usta w wąską linię. Skąd ona mogła to wiedzieć, przecież nie pisnął nawet słowa.
- Nie. - Zaprzeczył przykładając drżącą dłoń do głowy. 
- Naprawdę? Sam się pobiłeś? To dziwne, że leżysz pobity w zamkniętym garażu, do którego klucz mam tylko ja, Hana i Ayato lub do którego można się dostać tylko przez dom, gdzie ja i Hana byłyśmy u lekarza. - Stwierdziła podsumowując wszystko.
- Nie wiem...jestem zmęczony. - Próbował się jakoś wymigać od prawdy. Alberona jedynie westchnęła, czując narastającą złość względem "spierdoliny".
- Możesz wstać? Trzeba przemyć rany. 
- Ch...yba tak. - Jęknął podnosząc się z ziemi, co poskutkowało ponownym upadkiem. Zakaszlał parę razy, znów pozbywając się krwi. Zarzuciła jego ramię za szyję, jedno dłonią mocno chwytając nadgarstek, zaś drugą trzymając za biodro. Niemal cały ciężar ciała opierał na niej, na szczęście nie był aż tak ciężki. Powoli weszła po schodach, zamykając drzwi od garażu. - Hana..n-nie może...mnie zobaczyć. 
- Jest tak zajęta teraz, że na pewno cię nie zobaczy. - Zapewniła kierując się w stronę łazienki, która oczywiście musiała być na piętrze co wiązało się z kolejnym targaniem Salamandra po schodach. Wyglądał jakby znów miał stracić przytomność i tak też się czuł. Kiedy szli korytarzem, różowowłosy zaczął się osuwać na podłogę. - Hej, nie mdlej mi tutaj. 
W odpowiedzi cicho jęknął, nie mając siły iść dalej.
W końcu doszli do łazienki. Cana wpakowała go do wanny, która była dość sporych rozmiarów, wbudowana w podłogę. 
- Ściągamy bluzkę. - Złapała za koniec t-shirtu ostrożnie pozbawiając go Natsu. Tors pokryty był licznymi siniakami, ranami, zadrapaniami oraz krwią. Następnie postąpiła tak samo ze spodniami i butami, rzucając je gdzieś w kąt. Zostawiła go w samych bokserkach, biorąc słuchawkę i odkręcając wodę. Strumień gorącej wody poparzył ciało Dragneela, który wydał z siebie zduszony jęk spowodowany bólem. 
- Przepraszam! - Szybko wyregulowała temperaturę, delikatnymi ruchami obmywając różowowłosego z krwi. Widziała, że bolał go każdy dotyk, ale to było konieczne. Najgorsze było to, iż krwawienie z niektórych miejsc wciąż nie ustawało. 
Zakręcając wodę, sięgnęła po apteczkę znów siadając przy przyjacielu. 
- Będzie piekło, wytrzymaj okej? - Poprosiła nasiąkając waciki środkiem dezynfekującym. Choć robiła to najdelikatniej jak mogła, wciąż widziała grymas bólu na twarzy przyjaciela. Usłyszała ciche drapanie w drzwi. Wpuściła kotka do pomieszczenia, który od razu podbiegł do swojego właściciela. - Idę po lód. - Zawiadomiła, biegiem opuszczając łazienkę. Wyjęła z zamrażarki woreczek lodu, po drodze zabierając z pokoju chłopaka dresowe spodnie, suche bokserki i jakąś bluzkę. - Jestem. 
Przyłożyła okład do brzucha Salamandra, na co syknął z bólu odchylając głowę w tył. Teraz dostrzegła, powstające na szyi, siniaki. Następnie wzięła odpowiednią maść, wsmarowując w odpowiednie miejsca. Na koniec zawinęła rany bandażami.
- Wstawaj, musisz się wytrzeć i ubrać. - Obmyła ciało, opatrzyła, co prawda włosy też musiała umyć bo były posklejane od brudu i krwi. Pomogła mu wstać, ostrożnie wytarła i ubrała. - Chodź do pokoju. Happy ty też. - Zawołała do kota, po czym zaprowadziła przyjaciela. - Kładź się
Położyła Dragneela na łóżku, widząc jak każdy ruch wywołuje ból. Powinien jechać do szpitala z tak poważnymi obrażeniami, ale na pewno się nie zgodzi, a sama go tam nie dotacha. 
- Pójdę zrobić coś do picia, okej? - Zapytała cicho, bojąc się od niego odejść. Wyglądał jakby miał za chwilę umrzeć, co prawda dużo razy widziała go pobitego, ale nigdy w aż tak poważnym stanie. Mozolnym krokiem zeszła do kuchni, gdzie napotkała Hanę i Ayato. Jeszcze bardziej posmutniała widząc winowajcę całego zdarzenia, jednak nie odezwała się nawet słowem. Wyjęła z szafki dwa kubki oraz bandaże. Zostało jeszcze parę ran, a niektóre opatrunki już przesiąknęły krwią.  
- Coś się stało? - Zapytała zmartwiona i przestraszona Hana. 
- Znów KTOŚ pobił Natsu. - Podkreśliła mierząc wzrokiem podejrzanie zadowolonego blondyna, który chyba próbował udawać zmartwionego. Różowowłosa przerażona zerwała się z krzesła chcąc biec na górę. - Nie, ja już się wszystkim zajęłam. Teraz odpoczywa.
- Ale...muszę go zobaczyć, co jeśli jest mu coś poważniejszego!
- Dopiero zasnął. Ja się nim zajmę jakby co. - Zapewniła biorąc dwa parujące kubki i bandaże, po czym weszła po schodach znikając z pola widzenia rodziców Salamandra. Nie chciała oglądać Ayato, żywiła do niego czystą nienawiść i odrazę.
Zamknęła drzwi nogą, kładąc swoją herbatę na stoliku. Siadła obok różowowłosego, spoglądając na poranioną twarz. 
- Natsu...przyniosłam herbatę. Napij się. - Uchylił delikatnie powieki, zaciskając mocniej palce na pościeli. Leżał na boku, więc kiedy tylko chciał się podnieść jego ciało natychmiast odmówiło. Mało rzeczy do niego teraz docierało. 
- Nie...mów o tym...nikomu. - Wyjąkał, czując palący ból w klatce piersiowej. 
- Natsu...ale to naprawdę poważna sprawa...Jesteś tego pewny? - Zapytała zmartwiona, pomagając mu się obrócić, a potem podała mu kubek. Wiedziała jaka będzie odpowiedź, zbyt dobrze go znała. Jednak miała nadzieję, że usłyszy coś innego. Że powie, że potrzebuje pomocy, a nie że powie coś takiego.
- Nie...Ja nie mogę...Póki Hanie nic nie grozi...jest dobrze. - Słowa sprawiały mu ogromny problem. Może Ayato rzeczywiście starał się być kiedyś delikatny. 
- Czyli robisz to dla Hany? - To wszystko nie wyglądało różowo. Jeśli tak się miała sprawa, to mogło się to przerodzić w coś bardzo poważnego.
- T-tak. Ja zamiast niej. - Zakaszlał, czując duszenie w piersi. 
- Natsu ty idioto. - Cana pacnęła się dłonią w czoło. - Prześpij się. Potem mi wszystko opowiesz. Bez wymówek. 
- Myślisz, że dlaczego...wszyscy mnie nienawidzą? - Dodał ściszonym głosem. Alberona spojrzała na niego smutnym wzrokiem.
- Ty naprawdę jesteś głupi.
Wygiął kąciki ust ku górze, po czym zamknął oczy i w jednej chwili odpłynął w objęciach Morfeusza. Szatynka zakryła go kołdrą. Tak po prostu zdołał wszystkimi zmanipulować?


Wolała dzisiaj spać obok Natsu w razie potrzeby, która jak niestety nastała. Koło siódmej obudził ją dość mocny kaszel Dragneela. Trzymał mocno dłoń przy torsie, zwijając się w kłębek. 
- Natsu! Hej, co się dzieje? - Złapała go za ramię, zastanawiając się co zrobić. Pomogła mu usiąść, podając szklankę wody. Jednak, kiedy chciał się napić momentalnie wszystko wypluł. Nabrał głośniej powietrza, by znów zacząć kaszleć. No tak został skopany i podeptany po klatce piersiowej, więc łatwo było mu stracić oddech. Nie wiedziała, czy nie miał połamanych żeber. Otworzyła szeroko okno, a świeże powietrze wypełniło pokój. - Chodź, musisz odetchnąć świeżym powietrzem. - Oznajmiła pomagając mu wstać. Na miękkich nogach dotarł do okna, opierając dłonie na parapecie. Alberona trzymała rękę na jego plecach, delikatnie poklepując. W końcu oddech zaczął się regulować, a kaszel powoli ustawał.
- Chcesz się napić? - Pokiwał zgodnie głową, więc podała mu szklankę. Kiedy ją brał, dostrzegła jak jego poranione ręce drżą, a skóra przybrała bledszy odcień. Niektóre bandaże znów przesiąkły krwią, więc poszła po nowe opatrunki. Po chwili rozbrzmiał denerwujący dźwięk budzika, więc wyłączyła go wzdychając ciężko. 
- Dzwoni...mi w głowie. - Jęknął ciągnąc za różowe kosmyki. 
- Nie dziwię się po takiej ranie. - Odparła obejmując go w pasie i przechodząc na łóżko. - Zdejmujemy bluzkę. - Rozkazała pomagając mu wykonać daną czynność. Musiała zmienić bandaże i zbierać się do szkoły. 
- T-też mam...iść do szkoły? - Wychrypiał, zaciskając mocno powieki przy przemywaniu rany.
- Chyba przetrwania. - Prychnęła zawijając nowy bandaż. - Oczywiście, że zostajesz w domu. Przecież nie możesz ustać na miejscu, o chodzeniu nawet nie wspomnę. Leżysz i odpoczywasz. - Skarciła przyjaciela. 


Siedziała przy nim, smutno spoglądając na poranioną twarz Dragneela. Liczne zadrapania, rozcięcia, siniaki. Wydawało się, że już nigdy nie będzie musiała oglądać go w takim stanie. Odgarnęła niesforne kosmyki z czoła. Może lepiej, że spał. Jakoś nie potrafiłaby powiedzieć mu tego co chce prosto w oczy. Zraniła go, choć pragnie go uratować. Nabrała powietrza do płuc, po chwili je wypuszczając. Miała tego dość. Obiecała, że nikomu nie powie i pozwoli robić to co od kilku lat. Ale ile jeszcze wytrzyma?
- Natsu...ja...przepraszam za to, że tak zareagowałam. To twoja przeszłość, więc nie masz na to wpływu. Zachowałam się jak idiotka, która myśli że jest idealna. Przepraszam za to, że nazwałam cię chamem, naprawdę nie powinnam. Próbowałeś ze mną porozmawiać, a ja tylko krzyczałam. Wiem, że starasz się, zależy ci. Za to ci dziękuję. Potrafisz tyle poświęcić, a ja nawet nie potrafię tego docenić. - Może było to głupie, że mówiła do niego podczas snu. Czuła się pewniej i bezpieczniej. Widok grymasu bólu na twarzy chłopaka, zwiększał poczucie winy. - Naprawdę przepraszam, za to co zrobiłam i za to, że nie potrafię ci pomóc. Przepraszam.
Poczuła delikatny dotyk na swojej dłoni. Spojrzała w zielone tęczówki, a jej serce wydało szybsze uderzenia. 
- Nie spałeś? - Zapytała zdezorientowana.
- Głośno mówisz. - Wychrypiał, nawet nie siłując się ze wstaniem. Pociągnął ją delikatnie w swoją stronę, opatulając ramionami. Jęknął cicho, próbując wytrzymać ból.
- Przepraszam. - Wyszeptała tuląc się w umięśnioną klatkę piersiową, przez co zakaszlał parę razy. Oparł podbródek na głowie Heartfilii wciąż milcząc. Schował nos w jej włosach, wdychając słodki zapach. Po chwili zrównał swoją twarz z blondynką, składając na ustach delikatny pocałunek, który został bezwarunkowo oddany. 
- Stać nie ma siły! Ale do tych rzeczy jest pierwszy!
- Do tego nie trzeba wstawać. - Odparł ochrypłym głosem na zaczepkę Alberony. 
- No to skoro się już pogodziliście to dajcie mi pracować. Nim się trzeba zająć Lucy! - Upomniała przyjaciółkę, krzyżując ramiona na piersi. 
- Ale ja mogę pomóc. - Zaproponowała. 
- Dobra, to chodź ze mną go wykąpać.
Twarz Lucy przybrała czerwonych rumieńców, na dźwięk słów szatynki. 
- To co? Pomagasz mi czy idziesz zrobić mu herbaty? - Zapytała po dłuższej chwili ciszy, pomagając Dragneelowi podnieść się do siadu. 
- Pomogę ci zaprowadzić go do łazienki i zrobię herbaty. - Zdecydowała. Cana miała nadzieję, że dzisiaj będzie czuł się lepiej, ale było o wiele gorzej. Nie był w stanie ustać na własnych nogach. Gdyby nie dziewczyny, z pewnością upadłby na podłogę. Jęknął cicho zaciskając zęby, przez co jego szczęka napięła się niebezpiecznie. 
Udało im się, z trudem, dotaszczyć różwowłosego do łazienki. Wypuścił powoli powietrze z ust, rozluźniając wszystkie mięśnie. 
- To nie wygląda najlepiej. - Zmartwiła się Heartfilia, ocierając kciukiem pocharataną kość policzkową chłopaka. Zielone tęczówki były matowe, nieprzytomne. Spojrzała na pobladłą twarz Natsu, czując jak rośnie w niej strach. Zwróciła wzrok na Canę, szykującą bandaże i środki dezynfekujące.
- To wygląda tragicznie. - Poprawiła przyjaciółkę, ściągając koszulkę Dragneela. Rzuciła ją na czarny kosz z ubraniami, oglądając przesiąknięte krwią bandaże. W tej kwestii nie miała nic do powiedzenia, Natsu sam się na to godził. Bez słowa zaczęła zmieniać opatrunki, starając się być jak najbardziej delikatna. - Trzeba to przemyć...idziemy do wanny...
Lucy nie mogła patrzeć na stan Salamandra. Rósł w niej strach, nienawiść do Ayato, chęć pomocy i współczucie. Zacisnęła usta w wąską linię, nie chcąc mówić nic zbędnego. Wzięła dresowe spodnie od szatynki, kładąc obok t-shirtu. Obserwowała każdy jej ruch, podziwiając spokój, który potrafiła zachować w obliczu tych wszystkich wydarzeń. 
Natsu syknął głośno, kiedy woda zaczęła obmywać jego rany. Zaś blondynka nie chcąc tego oglądać, poszła do kuchni zaparzyć herbaty.


- Ostrożnie...połóż się. Chcesz coś zjeść? Pić? - Upewniała się, przykrywając przyjaciela kołdrą. Pokiwał delikatnie głową, zapewniając iż niczego mu nie trzeba. Z cichym jękiem przewrócił się na bok, zamykając oczy. Alberona siedziała przy nim przez te kilka minut, póki nie zasnął. 
Zeszła do kuchni, smutnym wzrokiem patrząc na blondynkę. Domyślała się, jak widok poważnie rannego Natsu musiał ją boleć, ale nie są w stanie nic zrobić. Nie chciał pomocy, od kilku lat odrzucał ją. Skutecznie, według własnego planu odsuwając się od wszystkich. Dla ich bezpieczeństwa. 
Lucy siedziała przy stole i wolno pijąc herbatę, wpatrywała się w okno. 
- Natsu zasnął. - Poinformowała ją i biorąc swój napój, usiadła obok niej. 
- Co się właściwie stało?
- A jak myślisz? Tak, znów ten skurwiel. - Alberona westchnęła. - Lucy, muszę cię też przeprosić, za tę sytuację w szkole. Choć nie spodziewałam się, że tak zareagujesz. Wiesz...przed tobą w życiu Natsu było wiele dziewczyn. Mówię ci to dlatego, bo chcę żebyś wiedziała....i nie winiła go o to, bo to głównie moja wina. Wolałam widzieć go pijanego i wysłuchiwać o jego łóżkowych podbojach, niż cały czas pobitego przez tego skurwiela Ayato. Ale jeśli Natsu ma dziewczynę, zawsze traktuje ją poważnie i nigdy jej nie zdradzi, obie o tym wiemy. I też nigdy jej nie wykorzysta. 
Blondynka podniosła wzrok. Cana zobaczyła w nich nieme pytanie.
- Nie, mnie też nie wykorzystał. Właściwie, ja sama to zrobiłam. Natsu nigdy nie poprosiłby mnie o coś, czego bym zrobić nie chciała. Ale też nigdy by mi nie odmówił. Dlatego wylądowaliśmy w łóżku, i dlatego potem ze sobą chodziliśmy.  Trochę jak Aiko i Yamato z Sukiite ii na yo. - Zachichotała, ale szybko spoważniała. - Lucy, nie możesz go stracić. Kochasz go, a on równie mocno kocha ciebie. Ma swoje wady, jak każdy, ale to czyni go człowiekiem. A ja jako była dziewczyna i osoba, która traktuje go jak rodzonego brata, proszę i ostrzegam: nie zrań go. Bo zranisz nie tylko jego, ale i siebie. A ze mnie zrobisz sobie wroga. 


Chciałybyśmy przeprosić za tak długą przerwę. Obie zaczęłyśmy nowe szkoły i mamy mniej czasu. Nie miałyśmy ostatnimi czasy weny. Mamy nadzieję że docenicie nasze wysiłki i skomentujecie co wam się spodobało, a co nie. Każdy komentarz jest dla nas ważny.
Kolejny rozdział postaramy się dodać szybciej, ale nic nie obiecujemy.
Papatki~♥

30 komentarzy:

  1. NARESZCIE!!! Jak ja na to czekałam, nie da się po prostu opisać mojego szczęścia... A teraz o rozdziale, jak zwykle ZAJEBISTY!!!! Ja tutaj będę zaglądać, pozdrawiam Nevada chan ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Znowu brak Laxusa T.T A ja tak bardzo go chce... Co się z nim stało?!
    Boże, ale emocje były przy walce! Normalnie przeżywałam to jak nigdy dotąd. Ayato... Uwielbiam Cię! Rób to częściej :3 Kocham sceny z krwią! Biedny Natsu, o jezu... Ale mi go szkoda, przytuliłabym go...
    Albo nie... Uszkodziłam bym mu coś jeszcze... hehe ;d
    Rozdział genialny i zaczynam się przyzwyczajać do Cany, która rozmawia z NATSU. XDDD
    Czekam tylko teraz na... LAXUSA! TAK XD NA NIEGO XD Świetny rozdział i trzymajcie tak dalej! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak się cieszę, że jesteście :)
    Rozdział przeczytałam jednym tchem ;3
    Uwielbiam Waszą historię ;) Cieszę się, że wena Wam chociaż troszkę wróciła *.*
    Nie ma w tej notce nawet zdania, które by mi się nie podobało ^.^
    Oby ten dupek Ayato skisł -.- Nie wolno tak się znęcać nad Natsu! ;c
    Jeeej! Natsu i Lucy znowu razem! <3 Bardzo lubię ten paring :)
    Życzę Wam dużo więcej czasu, powodzenia w nowych szkołach, weny i setki pomysłów! :)
    Pozdrawiam serdecznie :3

    OdpowiedzUsuń
  4. O boże o boże ...
    mam myśli mordercze względem Ayato .. sukinsyn ,ścierwo itp; !!!
    Nie lubię gdy go bije bo od razu do oczu napływają mi łzy :( oczywiście świadczy to o tym jak dobrze zostało to napisane. W pewnym momencie popłakałam się tak w sumie bez przyczyny. Ten blog ma w sobie tyle uczuć ,że głowa boli. Dopracowany w każdym detalu ( pewnie jakiś szmaciarz by się czegoś doszukał ). Nie wiem kurde co jeszcze powiedzieć noooo ,a chce by ten komentarz był długi.. ohh no kurde ,a wiem ,że nie lubicie jak się owija w bawełnę tak więc tu o tu skończę ten komentarz :c KOCHAM WAS MISIAKI I WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO NATSU TY MOJA KOCHANA ! ( znaczy dopiero jutro masz urodzinki ale ciiii )

    OdpowiedzUsuń
  5. Boskie! Teraz czekam na moment, gdy Cana zemści się na Ayato ;3 Z jej rąk to będzie masakra! I więcej Laxusa!!
    Dowiaduję się o urodzinkach - NAJ NAJ NAJ!!

    OdpowiedzUsuń
  6. LOL 3 raz piszę ten komentarz (głupi net)
    Przeczytałam waszego bloga już 2 razy. I powiem wam że to jest najlepszy blog jaki do tej pory czytałam. Siedziałam raz do 4 nad ranem by go przeczytać a następnego dnia miałam szkołę! xD To nie moja wina że ten blog tak wciąga!! Nie mogłam się wprost doczekać następnego rozdziału. Czasami omijałam niektóre rzeczy by dojść do nalu (tak crazy fanka nalu xD) Jestem ciekawa jak by to wyglądało w doujinie. Super extra Shoujo manga xD Miałam raz ochotę zrobić z tego mange ale mam do skończenia mój stary doujinshi. A tak poza tym zapraszam na mojego devianta: http://karola2712.deviantart.com (reklamuje się heheszki xD) Nie przedłużając KOCHAM WAS i życzę weeeeny! i szybciutko nowy rozdział! xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Długo czekałam ale się opłaciło! Świetny rozdział na który warto tyle czekać:3.
    ~Patki

    OdpowiedzUsuń
  8. Waahhh~~!! Sugoi~~ NaLu wraca na właściwy tor... mi mam nadzieję że nic się między nimi nie popsuje ... życzę weny i powodzenia... aby czesciej wstawianych wpisów i niesamowitych treści ! :)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie podzieliły się żelkami
    . /\ .
    a teraz mogę iść czytać :3 <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Nareszcie doczekałem się kolejnego rozdziału i co mogę powiedzieć?
    Chyba tylko tyle że wasz blog jest tak genialnie zrobiony że pozazdrościć. W moim rankingu znajdujecie się w pierwsze piątce czytanych przeze mnie blogów. Jak zwykle bardzo borze i przemyślanie zrobiłyście rozdział. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
    Pozdrawiam Kuraj
    P.S. Zapraszam na nowy rozdział pieczecprzeznaczenia.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  11. Jezu uwielbiam waszego bloga i zycze weny<333

    OdpowiedzUsuń
  12. Zajebiste oby tak dalej. Weny życzę. I mam nadzieję że nie długo jakieś hentai będzie ^.^ ~ wasz zboczuszek

    OdpowiedzUsuń
  13. Kocham was. Życzę dużo weny. A więc jak mogłyście aż tak skrzywdzić Natsu?!
    I dlaczemu nie było Laxus x Cana kocham ten paring. I za mało Juvi. Modlę się żeby Natsu nic nie było. Bo nie będzie?? I jeszcze raz weny i weny. No i powodzenia w szkole :**** ~A-chan ;3

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział wam wyszedł cudny ♥ nie rozpisujemy sie bo musimy iść ^.^ życze weny i pozdrawiam.
    i powodzenia w szkole ;*

    OdpowiedzUsuń
  15. Gdyby ktoś widział moją minę jak tu zajrzałam i zobaczyłam nowy rozdział to by się chyba przestraszył albo mnie wysłał do psychiatryka. Nie ma to jak szczerzyć się do komputera! Hehe
    Aż obudziłam koleżankę z tej radości narażając się na opieprz! Warto było XD

    Jak mi szkoda Natsu...
    ZABIJE AYATO !!!! Za to co robi Natsu! Skur.... no nie będę przeklinać, nie warto na takiego... idiotę
    Mam nadzieje że chłopakowi nic nie będzie i wydobrzeje
    No i że się już na dobre pogodzi z Lucką

    Ale serio nie za dobrze to wygląda... martwię się o niego... do następnego rozdziału się będę martwić :-(
    Nie chce nic wykrakać ale jakoś mam złe przeczucia, bo teraz jest poważniej niż zwykle z tego co widzę.
    Mam nadzieje że będzie dobrze :-)

    Tyle z mojej strony, trochę mało ale jakoś nie wiem o tej porze co jeszcze napisać
    Do następnego rozdziału

    OdpowiedzUsuń
  16. Cześć ja was błagam na kolanach dodajcie nowy rozdział ;(

    OdpowiedzUsuń
  17. Cześć ! Obie zostałyście nominowane do nagrody Liebster Award, więcej informacji na ten temat pod linkiem, http://shoujo-namida.blogspot.com/2014/12/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  18. Aaaaa... Rozdział :D
    Długo się czekało .. ale się opłaciło :3
    Rozdział jak zawsze boski :)
    Biedny Natsu... ;(
    Życzę wam dużo weny ;)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Nominuje cię do Liebster Award
    Więcej szczegółów tu: http://fairy-tail-dorosle-zycie.blogspot.com/2015/01/liebster-award-ohayo-mina-dziekuje-za.html

    OdpowiedzUsuń
  20. Zostałaś nominowana do Liebster Award. Więcej u mnie http://fairytail-rodzina.blogspot.com/2015/01/liebster-award.html Trochu spóźnione powiadomienie, ale ćśśś.

    OdpowiedzUsuń
  21. Super blog! Mam nadzieję, że mój także Ci się spodoba. Serdecznie zapraszam! :)
    http://yakuza-rika.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Czy ten blog został zapomniany czy co? strasznie długo się czeka na rozdziały. rozumiem że jesst nauka, testy itp. ale szkoda tej fabuły... liczę że w najbliższym czasie coś się ukaże

    OdpowiedzUsuń
  23. No dziewczyny no proszę was dodajcie nowy rozdział :C

    OdpowiedzUsuń
  24. Co z nowym rozdziałem? T.T

    OdpowiedzUsuń
  25. Chyba sobie jakieś kpiny robicie?!?! Ile można przerwę sobie robić? Rozumiem nauka ale to żadne usprawiedliwienie! Z poważaniem Agata

    OdpowiedzUsuń
  26. ...K-I-E-D-Y N-O-W-Y R-O-Z-D-Z-I-A-Ł?.... *Patrzy morderczym wzrokiem* ಠ_ಠ

    OdpowiedzUsuń
  27. Czyżby blog został porzucony?
    Szkoda...

    OdpowiedzUsuń
  28. no błagaaaaam, kiedy następny rozdział? T-T

    OdpowiedzUsuń
  29. Błagam!! Nie kończcie w takim momencie!! Piszecie po prostu rewelacyjnie i było to ogromną stratą T^T Prosze was... dodajcie nowy rozdział...

    OdpowiedzUsuń